O ks. Stefanie Wyszyńskim harcerzu i kapelanie Powstania Warszawskiego mówi ks. prof. Józef Łupiński, historyk Kościoła i harcerz z Wydziału Teologicznego UKSW.
W tym roku obchodzimy 77. rocznicę Powstania Warszawskiego, podczas którego kapelanem był ks. Stefan Wyszyński. To jedno z kluczowych wydarzeń w życiu przyszłego prymasa. Jak przebiegała ta posługa, dlaczego ks. Wyszyński znalazł się w podwarszawskich Laskach, a nie na pierwszej linii walk?
Na ks. Stefana Wyszyńskiego w czasie Powstania Warszawskiego należy patrzeć nie tyle z perspektywy aktywnego członka ruchu oporu, co raczej typowego kapelana, który był duszpasterzem dla żołnierzy polskiego podziemia. Od 1942 roku ks. Wyszyński przebywał w ośrodku w Laskach, którego współzałożycielem był ks. Władysław Korniłowicz, jego ojciec duchowy. To właśnie tam ks. Wyszyńskiego zastał wybuch Powstania. W domu rekolekcyjnym, który został zamieniony na szpital powstańczy pełnił posługę kapelana wobec rannych i umierających powstańców. Spowiadał ich, pocieszał, umacniał, ale także asystował przy operacjach.
We wspomnieniach z tego czasu ks. Wyszyński opisuje kilka postaci, w tym kilkunastoletniego powstańca o imieniu Jarek, który mimo iż był bardzo ciężko ranny chciał dalej walczyć o wolną Polskę. Ksiądz Wyszyński powiedział mu: „słuchaj, to ty śpiewaj pieśni, śpiewaj na sali dla innych żołnierzy”. I ten chłopak śpiewał póki wystarczyło mu sił.
Ksiądz Wyszyński przygotowywał na śmierć także zwożonych do Lasek rannych żołnierzy niemieckich i walczących w ich oddziałach Ukraińców, Węgrów. Oni też szukali u księdza pociechy. I on, jako ksiądz, im jej udzielał. Mimo walki, śmierci, zabijania ukazywał im wszystkim człowieczeństwo z perspektywy Bożej. Patrzenie na Powstanie z perspektywy wiary – to jest coś wyjątkowego. Nie ma chyba lepszej perspektywy.
Ksiądz Profesor oprócz tego, że jest historykiem, jest także harcerzem, aktywnym drużynowym drużyny harcerskiej. Z harcerstwem jako kilkunastoletni chłopak związany był także ks. Wyszyński. Jak formacja harcerska wpłynęła na postawy przyszłego prymasa, m.in. podczas Powstania?
Myślę, że harcerstwo miało znaczący wpływ na postawę ks. Wyszyńskiego. Harcerz ma szczerą wolę służyć Polsce. Jest chętny nieść pomoc bliźniemu i być posłusznym prawu harcerskiemu. Stefan Wyszyński po 1912 roku, jako uczeń gimnazjum w Warszawie, należał do grupy skautów, których nazywano Żółkiewszczykami. Była to młodzież bardzo odważna, o wielkiej fantazji. To oni w Ogrodzie Saskim rzucali piachem w carskich żandarmów, za co mogły grozić bardzo poważne konsekwencje. Sama przynależność do nielegalnej organizacji skautowej groziła więzieniem, a nawet zesłaniem na Syberię. Ta tajna formacja budowała postawę Stefana Wyszyńskiego w sensie fizycznym, moralnym i patriotycznym, a także religijnym. Założyciel ruchu skautowskiego Robert Baden-Powell nawiązywał bardzo mocno do wiary, choćby w stwierdzeniu, że gdyby skauci nie mieli odniesienia do Boga, to lepiej, żeby skautingu nie było wcale. W życiu kilkunastoletniego chłopaka jakim był wówczas Wyszyński musiało to odgrywać bardzo ważną rolę.
A jak doświadczenie Powstania wpłynęło na dalsze życie i powojenną posługę Stefana Wyszyńskiego jako prymasa?
Prymas Wyszyński w różnych wypowiedziach, tekstach często wracał do czasu Powstania, do ośrodka w Laskach, który współtworzył ks. Korniłowicz, ale też do doświadczenia skautingu. To jest źródło, z którego późniejszy hierarcha czerpał garściami, i jednocześnie pewna droga, którą kroczył, a którą tworzyła triada: wiara, Kościół, patriotyzm.
Czy może Ksiądz Profesor wskazać jakieś szczególnie ważne, w kontekście Powstania Warszawskiego, wydarzenie, myśl ks. Wyszyńskiego?
Pod koniec Powstania ks. Wyszyński, idąc przez las, zobaczył nadpalone kartki, na jednej z nich były napisane słowa: „będziesz miłował”. Nie: „będziesz nienawidził”, ale „będziesz miłował”. Nawet wrogów, nawet nieprzyjaciół. Te Chrystusowe słowa były dla niego bardzo drogie w czasie Powstania, a także w bardzo trudnym powojennym czasie. Chrystusowe „będziesz miłował” to ścieżka życia prymasa Wyszyńskiego. To motto zwycięstwa.
Rozmawiał Piotr Lendzion