W Dniu Kobiet o kobietach w nauce i o tym, że nie płeć, ale odpowiednie przygotowanie determinuje sukces – mówi dr hab. Anna Fidelus, prof. ucz., prorektor do spraw studenckich i kształcenia.
– Pełni Pani Prorektor jedną z najwyższych funkcji na naszym Uniwersytecie. W całym kraju tylko kilkanaście kobiet jest rektorami, zapewne kilkadziesiąt pełni funkcje prorektorów. To chyba jednak wciąż nowe zjawisko? Jak Pani widzi to z perspektywy swojej działalności uniwersyteckiej?
– To prawda, kobiet na stanowiskach rektora i prorektora nie jest wiele. Z roku na rok jest nas jednak coraz więcej, co bardzo mnie cieszy, ponieważ uważam, że różnorodność w środowisku pracy jest bardzo ważna. W każdej pracy, jeżeli chcemy zrealizować określone cele, potrzebujemy zróżnicowanych kompetencji, umiejętności i perspektywy. Widzę to zarówno jako prorektor, jak i nauczyciel akademicki. Perspektywa, którą wnoszą kobiety bez wątpienia wzmacnia i uzupełnia realizowane projekty.
– Czy cechy kobiece, jeśli widzi Pani Profesor specyficzne cechy, utrudniają czy ułatwiają pełnienie ważnych funkcji? Czy mają znaczenie?
– Realizacja każdej funkcji, niezależnie od szczebla, wymaga określonej wiedzy i predyspozycji. I to właśnie odpowiednie przygotowanie determinuje sukces na stanowisku. Płeć nie powinna mieć żadnego znaczenia. To nie cechy właściwe płci stanowią przeszkodę dla kobiet, które chciałyby spełniać się zawodowo. Bardzo często to inne obowiązki, które przejmują na siebie kobiety mogą ograniczać ich aktywność w nauce. Ważne jest zatem stworzenie warunków systemowych, które pozwoliłyby na zachowanie równowagi pomiędzy życiem rodzinnym i zawodowym.
– Jak ocenia Pani Profesor obecność kobiet w świecie nauki?
– Oceniając dorobek naukowy, aktywność badawczą czy pracę dydaktyczną danej osoby, płeć nie ma dla mnie znaczenia. Warto jednak podkreślić, że pomimo tego, że większość studiujących na naszym Uniwersytecie to kobiety, na studia doktoranckie częściej decydują się mężczyźni. Zdaję sobie sprawę, że potrzebne są rozwiązania, które ułatwiałyby kobietom prowadzenie pracy naukowej. Przy naszym Uniwersytecie funkcjonuje już przedszkole, podjęliśmy również rozmowy o uruchomieniu żłobka.
– Pani specjalizacją naukową jest pedagogika, czy dlatego jako prorektor zajmuje się Pani Profesor studentami?
– Praca ze studentami zawsze dawała mi dużo satysfakcji i radości. Młodzi ludzie są aktywni i otwarci na świat, w związku z tym praca z nimi to nieustające źródło inspiracji. Dlatego cieszę się, że mogę mieć z nimi stały kontakt zarówno jako nauczyciel akademicki, jak i prorektor. W pracy na stanowisku prorektora do spraw studenckich wymagane są kompetencje niezbędne również w pracy pedagoga – umiejętność słuchania, empatia, umiejętność patrzenia z perspektywy drugiej osoby, nastawienie na rozwiązanie problemu, a także zarządzanie przez rozwój. Myślę, że moje doświadczenie pedagogiczne ułatwia mi pełnienie funkcji prorektora ds. studenckich i kształcenia.
– A co w edukacji, która jest niezwykle ważną misją, ale i dużym wyzwaniem lubi Pani najbardziej?
– W pracy naukowej największą satysfakcję daje mi obserwowanie rozwoju studentów, nie tylko naukowego, ale przede wszystkim społecznego. Celem studiów jest bowiem nie tylko merytoryczne przygotowanie do zawodu, ale również, a może nawet przede wszystkim, nabycie przez studentów kompetencji społecznych, językowych, interpersonalnych. W ten sposób edukacja, rozwijając kompetencje społeczne, przyczynia się do rozwoju społeczeństwa. Myślę, że właśnie to najbardziej fascynuje mnie w edukacji – to, że poszerza horyzonty, pozwala świadomie uczestniczyć w społeczeństwie i daje narzędzia, które pozwalają interpretować zachodzące w nim zmiany.
– Wróćmy do czasów dzieciństwa. Czy już wtedy opieka nad innymi sprawiała Pani zadowolenie?
Od najmłodszych lat moi rodzice, którzy byli nauczycielami, uczyli mnie i moich braci szacunku dla drugiego człowieka. Obserwowałam zachowania rodziców, które świadczyły o konieczności spieszenia drugiemu z pomocą, gdy ten nie potrafi lub nie może poradzić sobie sam. Myślę, że nauczanie i pomaganie mam we krwi.
– 8 marca obchodzimy Dzień Kobiet. Chociaż każda ma inny wygląd czy sposób bycia to wszystkie są wyjątkowe. Czym dla Pani jest kobiecość?
– Myślę, że nie da się i chyba nawet nie ma potrzeby definiowania kobiecości, z uwagi właśnie na wspomnianą przez Pana różnorodność i wyjątkowość. Ważne, żeby każda kobieta miała możliwość samodzielnego decydowania o swojej kobiecości i o tym, jak chce być postrzegana.
– Czego życzyłaby Pani innym kobietom w dniu ich święta?
Życzę pewności siebie i wytrwałości w dążeniu do postawionych sobie celów. W życiu zawodowym – osiągnięcia wymarzonej pozycji, natomiast w życiu prywatnym – przyjaźni opartej na wzajemnym zrozumieniu, życzliwości i zaufaniu.
– A nie miłości?
– Podstawą przyjaźni jest szczerość i głębokie, autentyczne porozumienie oparte na empatii. Życzę więc miłości, której podstawą jest przyjaźń.
Rozmawiał Michał Plewka