– Uważał, że dążenie do Prawdy jest najważniejsze. Szukając Prawdy, docieramy do istoty człowieczeństwa. Dialog, wolność i Prawda jako podstawa i miara tej wolności, były dla teologii Benedykta XVI szczególnie ważne – mówi dr hab. Barbara Strzałkowska, prof. ucz., teolog i biblistka, kierownik Katedry Egzegezy Starego Testamentu UKSW.
– Zmarły papież – senior, Benedykt XVI, jest uważany za wielkiego, jednego z największych teologów naszych czasów. Dlaczego?
– Rzeczywiście Benedykt XVI pozostaje jednym z najwybitniejszych teologów ostatnich dziesięcioleci, wybitnym intelektualistą, który miał niesamowitą umiejętność mówienia o najtrudniejszych kwestiach teologicznych w sposób klarowny. Teologia rozumiana jako wiara szukająca zrozumienia była dla Josepha Ratzingera, a później Benedykta XVI, sercem Kościoła. Nie postrzegał teologii jako wyłącznie dziedziny nauki, ale chciał w niej widzieć silne związki z Kościołem. Mam przed oczami książkę Prawda w teologii Jego autorstwa. Pisze w niej, że teologia albo jest w Kościele i z Kościoła, albo nie ma jej wcale. Że teologia jest wpisana w rzeczywistość Kościoła. Kardynał Ratzinger nie tworzył jakiejś nowej teologii. Jego przekonania wywiedzione z dwóch tysięcy lat istnienia Kościoła, refleksji nad rzeczywistością Boga, były bardzo mocno zakorzenione w Tradycji. I w wierze. Teologia w pojęciu Josepha Ratzingera może być szerzona, przeżywana i właściwie zgłębiana tylko wtedy, gdy jej punktem odniesienia pozostaje żywa wiara i Kościół. Takie rozumienie teologii, stające w obronie wiary, Kościoła, istnienia Pana Boga, bywało kontestowane, dlatego uważany był za bardzo tradycyjnego reprezentanta Kościoła katolickiego i jako wieloletni prefekt Kongregacji Nauki Wiary, i później jako papież.
– Sprawując w Kongregacji funkcję strażnika wiary, bronił Kościoła…
– Zgodził się, by kierować Kongregacją na wyraźną, ponawianą trzykrotnie prośbę Jana Pawła II. Paradoksalnie, tradycję rozumiał bardzo nowocześnie, współtworzył przecież Sobór Watykański II. Gdy analizujemy pisma Josepha Ratzingera, widzimy, że On tradycję Kościoła rozumiał znacznie głębiej niż mamy w zwyczaju. Dla Niego, owa zrodzona z doświadczenia wiary Apostołów i ich świadectwa tradycja, była wciąż żywa. Co to znaczy? Że niesie niezmienną, wieczną Prawdę, ale zarazem, ponieważ rzeczywistość Kościoła jest rzeczywistością żywą, nie pozostaje skostniała, bo Ewangelia domaga się ciągle przywoływanego podczas Soboru agiornamento czyli dostosowania do współczesności, odczytywania znaków czasu. Tradycja i postęp nie muszą stać w sprzeczności. Ta charakterystyczna dla Josepha Ratzingera hermeneutyka, przyjmuje obecność mocnych fundamentów w historii Kościoła, będących warunkiem jego wzrastania. Takie właśnie, dynamiczne rozumienie Tradycji, pozwoliło mu widzieć wiarę chrześcijańską w szerszej perspektywie. To czyni teologię późniejszego papieża Benedykta wyjątkową.
– Papież senior pokazując piękno Ewangelii i tradycji Kościoła otwartego na zmiany, chciał uczynić je bliskimi współczesnym ludziom?
– Tak. Zupełnie inaczej niż teolodzy, którzy reprezentując nurt tradycyjny w Kościele, nie ufają często niczemu co nowe, albo ci, którzy chcą całkiem zerwać z Tradycją. Joseph Ratzinger umiejętnie te dwie ścieżki łączył. I w tym była Jego niezwykłość. A wszystko opierał na wierze, zakorzenionej w Jezusie Chrystusie, o czym świadczą wszystkie Jego pisma teologiczne. Wszędzie widać człowieka głębokiej wiary, który tę wiarę rozumie jako żywą relację z Bogiem i w taki sposób kształtuje też teologię, żeby nie była tylko domeną akademików, ale odzwierciedleniem Prawdy o Bogu w Trójcy Jedynym i by dzieło zbawcze Jezusa Chrystusa, wcześniej historia zbawienia mogła znaleźć w niej odbicie. Niezwykłe u papieża Benedykta było stałe podkreślanie wartości i szukania Prawdy.
– Czyli wierności Prawdzie i służenia Prawdzie?
– W dzisiejszym świecie relatywizmu moralnego, każdy wyznaje swoją prawdę. W tradycji Kościoła podkreślano zawsze istnienie Prawdy objawionej, niezmiennej, tej zapisanej na kartach Pisma Świętego. I Joseph Ratzinger był obrońcą tej Prawdy. Jego zawołanie biskupie „Współpracownicy Prawdy” (Cooperatores veritatis), było kluczowe dla Jego teologii.
– Podczas pobytu w Polsce w 1999 roku kardynał Ratzinger mówił w krakowskim Collegium Medicum: „Pytanie o Prawdę nie jest zabawką kultur dobrobytu, które mogą sobie na ten luksus pozwolić, ale są kwestią istnienia lub nieistnienia człowieka”.
– Tak, zdecydowanie. Prawda była, w Jego pojęciu – choć wielu temu zaprzeczało – rzeczywistością możliwą do badania, stojącą u podstaw tego czym jest teologia. Taka jest właśnie wspomniana wiara szukająca zrozumienia, fides quaerens intellectum, ale też, odwracając średniowieczną maksymę, obecny w pismach Josepha Ratzingera i Benedykta XVI, rozum szukający wiary, intellectus quaerens fidem. I te, przywołane w encyklice Fides et ratio dwa skrzydła – wiary i rozumu, były u Niego bardzo istotne. Nie jest tajemnicą, że kardynał Ratzinger był jednym z inspiratorów i autorów, encykliki Jana Pawła II o tym tytule. To Jego spojrzenie jest kluczowe dla teologii drugiej połowy XX i początku XXI wieku, bo nikt inny nie potrafił na taką skalę upowszechnić teologicznej wiedzy. Zresztą bardzo wcześnie rozpoczął drogę naukową, z profesurą w wieku 31 lat, bardzo szybko stał się w Niemczech, które miały w tamtych latach wielu wybitnych teologów, postacią rozpoznawalną. Na początku lat 70. razem z Walterem Kasperem, Hansem Ursem von Balthasarem oraz Henri de Lubakiem założyli słynny periodyk naukowy teologiczny „Communio”, wychodzący do dziś, wydawany w kilkunastu językach, także po polsku. To owoc Soboru Watykańskiego II, który podkreślał rzeczywistość Kościoła jako rzeczywistości wspólnoty wiernych, którzy w relacji z żywym Bogiem idą, głosząc Prawdę objawioną.
– Studenci cenili Josepha Ratzingera jako wykładowcę mającego świeże spojrzenie na Ewangelię, przy czym nie kierował się intelektualnymi modami.
– Czy to nie paradoks, że ten, który został potem nazwany Panzerkardinal, był tak bardzo nowoczesny w swoich rozważaniach na temat Kościoła, a tak zarazem zakorzeniony w tym, co najważniejsze. W jego nauczaniu najważniejsze są Objawienie i Pismo Święte, którego centrum pozostaje zawsze Jezus Chrystus, ale też nauka o Kościele, czyli eklezjologia, która wynika z Objawienia i pokazuje Kościół jako Ciało Chrystusa, którego jesteśmy członkami. Stąd communio, wspólnota. Istotą teologii dogmatycznej i fundamentalnej Josepha Ratzingera i Benedykta XVI była natomiast obrona wiary i Tradycji, kiedy były atakowane. Pamiętamy jak papieżowi, wybitnemu intelektualiście, odmówiono wstępu na Uniwersytet La Sapienza w Rzymie. A przecież papież senior był On człowiekiem dialogu, nie tylko ze względu na to, co mówił, ale to jak potrafił słuchać. Potrafił rozmawiać ze wszystkimi.
– Początkowo nie odrzucił nawet teologii wyzwolenia, dopiero wówczas gdy dostrzegł, że jest oparta na myśli marksistowskiej.
– Benedykt XVI szanował akademicką wolność pytania o wszystko, co wydaje się tego warte, wolność wypowiedzi. Ale uważał, ze dążenie do Prawdy jest najistotniejsze. I tam, gdzie prawda nie staje się wartością samą w sobie, poznanie staje się tylko użytecznością – jak pisał. Szukając Prawdy, docieramy do istoty człowieczeństwa. I tego co najbardziej głębokie w nas. Dialog, wolność i Prawda jako podstawę i miarę tej wolności, były dla teologii Benedykta XVI szczególnie ważne. Dziś, gdy mówimy o emocjach, jakie towarzyszą doświadczeniu wiary, o formacji, warto pamiętać, że myślenie o Kościele papieża seniora było nie emocjonalne, lecz racjonalne.
– Wiara i rozum, które potrzebują siebie nawzajem, nie pozostając w sprzeczności. Kardynał Ratzinger wskazywał św. Tomasza z Akwinu jako mistrza harmonijnego łączenia rozumu z wiarą. Świętemu Augustynwi poświęcił zaś swoją pracę doktorską. Biograf benedykta XVI Peter Seewald, nazywał go nawet drugim Augustynem.
– Nazwał go Augustynem naszych czasów. To wspaniałe porównanie. Augustyn był świetnie wykształconym człowiekiem, wielkim myślicielem. Jego życiorys jest co prawda zupełnie inny, bo ekscentryczne zachowania jakie znamy z historii św. Augustyna sprzed nawrócenia nigdy nie były udziałem młodego Ratzingera. Od zawsze chciał zostać księdzem. Wyznania św. Augustyna młody Joseph bardzo cenił. Augustyn umiejętnie łączył bowiem kategorie wiary z kategoriami rozumowymi, filozoficznymi, pytaniami o zasadnicze kwestie życia. To, co było starożytną spuścizną greckiej filozofii, z tym co wiązało się z wiarą. Całą tą przebogatą spuścizną dyskursu teologicznego zajął się Joseph Ratzinger w swoim doktoracie. Połączył żywą tradycje z fundamentami starożytności, starożytności chrześcijańskiej i średniowiecza. Jeśli chodzi o starożytność podstawowym źródłem było Pismo Święte – Stary i Nowy Testament, które rozpatrywał jako jedność. Mówił przy tym o chrześcijanach: my nie jesteśmy religią Księgi czyli nie stawiał Pisma Świętego w centrum. Mówił: jesteśmy religią Jezusa Chrystusa, Jego Osoby, spotkania z żywym Chrystusem. Biblia stawała się w Jego rozumieniu teologii i wiary ważnym narzędziem, żeby przybliżyć nas do Boga żywego. Podstawowym pytaniem zarówno teologii jak eklezjologii czyli nauczania o Kościele było pytanie: kim jest Jezus Chrystus?
– Jaka była odpowiedź Josepha Ratzingera?
– W adhortacji apostolskiej Verbum domini z 2010 roku, Benedykt XVI odpowiada na pytanie o wartość i należne miejsce Słowa Bożego w Kościele, w teologii. Od Verbum Dei, części poświęconej badaniu Pisma Świętego, przez Verbum in Ecclesia, skupionej na, szczególnie bliskiemu Josephowi Ratzingerowi, rozważaniu słowa Bożego w liturgii, po Verbum Mundo, dotyczącej interpretacji Pisma świętego w kulturze i dialogu. Dla Benedykta XVI, wytrawnego znawcy muzyki, pianisty amatora, także sztuka inspirowana Pismem Świętym, chrześcijańską tradycją, była ważnym wyrazem wiary. To co w średniowieczu nazywano via pulchritudinis, czyli drogą piękna, która prowadzi do zbawienia. W pięknie stworzeń, dzieł sztuki stworzonych także ludzką ręką, można poznać piękno samego Boga. U papieża seniora tak różne drogi mówienia o Bogu harmonijnie się łączyły. I to było chyba największe mistrzostwo w teologii Josepha Ratzingera.
– Mówił: Bóg jest Prawdą, ale też Bóg jest miłością. Tak przecież zatytułował jedną ze swoich encyklik.
– Co ciekawe, wszystkim trzem tzw. cnotom teologalnym czyli wierze, nadziei i miłości, papież Benedykt XVI poświęcił swoje najważniejsze encykliki i dokumenty. Caritas in veritate, (Miłość w prawdzie), Spe Salvi (Nadzieją zbawieni), wreszcie encyklika Lumen fidei (Światło wiary), którą rozpoczął Benedykt XVI, a dokończył papież Franciszek.
– Co pozostanie po Josephie Ratzingerze, po Benedykcie XVI jako wielkim teologu?
– Oprócz ponad sześćdziesięciu książek teologicznych, trzech encyklik, czterech adhortacji, pozostanie przepotężne dziedzictwo rozumianej w sposób szeroki, głęboki, Tradycji, która jest jak stare dobrze zakorzenione drzewo wypuszczające wciąż nowe pędy. To jest u Josepha Ratzingera niezwykle żywe: zakorzenienie i stałe wzrastanie. Co było uderzające w tym wybitnym intelektualiście: pozostał niezwykle pokornym i skromnym człowiekiem, co pokazuje, że był naprawdę wielki. Nigdy się nie wywyższał. Wszyscy pamiętamy ten sweterek, w jakim wyszedł na balkon, gdy ogłoszono że został papieżem. Pamiętamy też słowa, w których nazwał siebie skromnym robotnikiem w Winnicy Pańskiej. Ważnym dziedzictwem papieża Benedykta będzie także fundowana przez Niego od 2011 roku nagroda dla wybitnych teologów, tzw. Nagroda Ratzingera, zwana potocznie Noblem z teologii (nie ma bowiem nagrody Nobla w naukach teologicznych). W 2014 roku laureatem tej nagrody został nasz wykładowca, ks. prof. dr hab. Waldemar Chrostowski, jako pierwszy i jedyny jak dotąd Polak.
– Wspomniany biograf papieża mówił, że Benedykt XVI nade wszystko łączył teologiczną wiedzę, jasność wywodu z głęboką wiarą. W jego niezwykłej osobowości Seewald dostrzegł jeszcze autentyzm połączony z nieśmiałością i wdziękiem.
– Życie Josepha Ratzingera, zanim został papieżem, było życiem pomiędzy biblioteką i kaplicą. Takie jest życie teologa niezależnie od zmieniających się czasów. Zanim został następcą papieża Jana Pawła II, był Jego najbliższym współpracownikiem i przyjacielem. Ten wyjątkowy, skromny człowiek, w swoim testamencie duchowym, który opublikowano po Jego śmierci, obok podziękowań i przeprosin, prosi teologów i biblistów, by, mimo plątaniny istniejących w dzisiejszym świecie hipotez, pozostali wierni Prawdzie. Papież zostawia nam to dziedzictwo mówiąc: istnieje Prawda. Jezus Chrystus jest rzeczywiście Drogą, Prawdą i Życiem, a Jego Kościół, mimo wielu niedoskonałości, jest Jego Ciałem. „Jezu, kocham Ciebie”, tak miały brzmieć ostatnie słowa Benedykta XVI.
Rozmawiała Joanna Herman
Oświadczenie Kolegium Dziekańskiego Wydziału Teologicznego UKSW