O przyszłości polskiej nauki oraz o rozwoju Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego mówił w wywiadzie rektor ks. prof. Ryszard Czekalski.
Dzień Nauki Polskiej to doskonały czas, aby zapytać o kondycję polskiej nauki? Jak to widzi Ksiądz Rektor? Jaki był rok 2023 w tym zakresie?
Ks. prof. Ryszard Czekalski: Nie można spoglądać na polską naukę jedynie przez pryzmat ostatniego roku. Żeby móc o niej mówić odpowiedzialnie, trzeba spojrzeć na nią w perspektywie dłuższego czasu i nie fragmentarycznie. Czas biegnie i niezależnie od różnych okoliczności ona jest, będzie i będzie rozwijać się nawet wtedy, gdy rządy się zmieniają. Rozumiem, że w tym kontekście postawione jest to pytanie. Marzeniem wielu byłoby, gdyby naukę i kształcenie niejako „wyjąć” spod władzy polityki i zostawić ją w rękach naukowców i świata akademickiego. Tak niestety nie jest i obawiam się, że może być problem z doczekaniem się takich czasów. Zmiany polityczne, a z tym związane zmiany osób zarządzających polską nauką, to niejako normalność i powód dla jednych do smutku, a dla innych do radości.
Rok wyborczy to zwykle czas obietnic, które nie zawsze znajdują pokrycie w ich późniejszej realizacji. Nie chodzi mi o to, kto akurat w tym obszarze w Polsce rządzi. Niezależnie od tego, czy rządzi prawica, centrum czy lewica, sprawy nauki nie zajmują pierwszego miejsca w postulatach wyborczych, dlatego poprzedni rok podsumowuję krótko: uczelnie pracowały, kształciliśmy studentów, uczeni prowadzili badania naukowe, rozwijaliśmy nasze społeczeństwo i państwo, służyliśmy tym podmiotom, realizowaliśmy nasze misje, strategie i cele. Czy zostały zauważone? Czy zostały docenione? Ta kwestia pozostaje otwarta.
Czy w kształcenie i naukę należy inwestować? A jeśli tak, to jak inwestować?
Nie wyobrażam sobie innej odpowiedzi niż pozytywna na tak postawione pytanie. Inwestycja w kształcenie i w naukę to inwestycja w człowieka, jego integralny rozwój, jego wychowanie do życia obywatelskiego, zawodowego, rodzinnego. Bardzo ważna jest również współpraca z systemem oświaty, bo to od nauczycieli przedszkoli, szkół podstawowych i ponadpodstawowych zależy to, kto na uniwersytet przyjdzie, z kim będziemy pracowali. Polityka oświatowa państwa powinna być dlatego długofalowa i nie powinna zależeć od przekonań konkretnego ministra wywodzącego się z określonego ugrupowania politycznego, bo to wcale nie znaczy, że on posiada przepis na takie czy inne nauczanie i wychowanie, szczególnie na niższych poziomach edukacyjnych. Więcej, że to od niego wszystko się zaczęło. Potrzeba wielkiej rozwagi i mądrości od osób wprowadzających zmiany i chcących inwestować, także intelektualnie, w przyszłość narodu.
Inwestycja w kształcenie i naukę to zawsze inwestycja w przyszłość i rozwój, niezależnie od tego czy prowadzimy badania podstawowe, czy prace rozwojowe i badawcze, które w sposób szczególny wpływają na rozwój gospodarki. Mówiąc o inwestycji, nie można pominąć kluczowej kwestii, jaką są finanse. Są one największą bolączką uczelni, rektorów, uczonych, administracji i braci studencko-doktoranckiej.
Mowa o niskich i niekonkurencyjnych zarobkach nauczycieli akademickich i wspomagającej kadry administracyjnej, minimalnym finansowaniu studentów i doktorantów, ogromnym wzroście kosztów życia dla studentów, znacznym zwiększeniu podstawowych kosztów administracyjno-eksploatacyjnych ogromnych budynków służących naszym akademickim społecznościom, co negatywnie wpływa nie tylko na rozwój poszczególnych uczelni, ale i na społeczeństwo. Inwestować w naukę trzeba skutecznie, to znaczy rzeczywiście przekazywać określony ustawowo procent PKB, tak jak to było w założeniach, tak zwanej Konstytucji dla Nauki. Niestety nie doświadczyliśmy realnie dotychczas tego wzrostu. Myślę głównie o średnich i młodych uczelniach, w których należy ponadto inwestować w nowe zaplecze badawczo-dydaktyczne, bez niego nie jesteśmy w stanie poszerzać oferty kształcenia oraz prowadzić nowych prac badawczych. W obecnym modelu finansowania, abyśmy mogli chociaż spróbować dogonić kraje europejskie, konieczne jest znaczne zwiększenie nakładów na naukę i szkolnictwo wyższe płynących ze środków budżetu państwa. Bez tego nie będziemy mogli stawać się konkurencyjni, a co za tym idzie, budować drugiego źródła finansowania, jakim jest realny zysk z kształcenia choćby studentów zagranicznych, budowania środowiska biznesowo-naukowego, które wspiera poszczególne uniwersytety, jak to ma miejsce na przykład w kulturze anglosaskiej.
Czy najważniejszą kwestią są pieniądze?
Pieniądze będą zawsze dominowały w dyskusji o nauce. Przyjęty model finansowy zakłada główne źródło utrzymania uczelni jako subwencję na rozwój potencjału badawczo-dydaktycznego. Bez wzrostu tych nakładów w wielkim „torcie”, który Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego dzieli na poszczególne podmioty, nie będziemy w stanie podnosić wynagrodzeń pracowników, zwiększać stypendiów. Uczelnie zwykle nie mają na to własnych środków. Bez dodatkowych środków nie jesteśmy w stanie, jak już wspomniałem, rozpocząć nowych inwestycji, które będą służyć kształceniu i nauce.
Posłużę się przykładem Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, stosunkowo młodej uczelni, która w 2024 roku obchodzić będzie 25-lecie istnienia. Bez dodatkowych środków inwestycyjnych nie podejmiemy budowy nowych niezbędnych budynków – na przykład Centrum Symulacji Medycznych, nowego budynku dla wydziałów: prawa i administracji, psychologii, pedagogiki czy Collegium Anatomicum, nie wspomnę o zapleczu socjalnym dla studentów, którzy w Warszawie borykają się z ogromnymi kosztami wynajmu mieszkań. My to wszystko jesteśmy w stanie wybudować. UKSW ma dziś tereny inwestycyjne, które pozyskaliśmy w ostatnim czasie po wieloletnich staraniach. Potrzebujemy jedynie i aż zarazem przychylnego finansowana.
Potrzebny jest w ogóle nowy arcyambitny plan na polską naukę. Nie możemy się tego bać, zarówno jako członkowie społeczności akademickich, jak i przedstawiciele władz publicznych, i świata biznesu oraz gospodarki. To nasza wspólna, ogromna odpowiedzialność. Ufam, że nowe władze Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego będą chciały wspierać uczelnie w ich rzeczywistym rozwoju. Takie zapowiedzi słyszeliśmy w mediach. Czekamy teraz na ich realizację.
Biorąc pod uwagę to, co Ksiądz Rektor mówi, to UKSW wciąż rozwija się i „nauką stoi”?
Dziś Dzień Nauki Polskiej, święto obchodzone w Polsce od niedawna, a ważne z perspektywy ukazywania społeczeństwu roli nauki w naszym codziennym życiu. Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie z pewnością „nauką stoi”. Nauka to jest fundament. Bez tego zachłyśnięcia się poszukiwaniem prawdy, nie możemy iść do naszych studentów, żeby ich kształcić na mądrych i ambitnych ludzi. UKSW ma uprawnienia do doktoryzowania i nadawania stopnia doktora habilitowanego we wszystkich dyscyplinach naukowych, które zostały poddane ewaluacji jakości działalności naukowej. Mamy wyjątkową pozycję w rankingu „Perspektywy” w kontekście potencjału badawczego – 12 miejsce wśród polskich uczelni, ex aequo z Akademią Górniczo-Hutniczą w Krakowie, która powstała ponad 100 lat temu. Być może musimy ten potencjał wewnętrznie jeszcze zewaluować, aby dobre wyniki znacząco polepszyć. Chciałbym również zintensyfikować działania związane ze społeczną odpowiedzialnością nauki, ale jednocześnie wciąż namawiać świat gospodarczy do podejmowania zdecydowanie większej współpracy z naszą uczelnią i innymi uczelniami w Polsce.
UKSW kształci w wielu ścieżkach naukowych czy rozważane są nowe?
Rozwój musi zakładać nowości. Wiedza to potęga. Jest ona zasadniczo nieogarniona, bo mnogość podejmowanych tematów i zagadnień wręcz nie ma granic. Będę zachęcał moich współpracowników, nauczycieli akademickich do angażowania się w nowe kierunki kształcenia. W roku akademickim 2024/2025 rozpocznie się na przykład rekrutacja na kierunek kognitywistyka, absolutnie interdyscyplinarne studia, które zapewnią nowoczesne i wszechstronne wykształcenie. Myślimy o ratownictwie medycznym. Niedawno otwarty został kierunek prawo i stosunki międzynarodowe, ekonomia menedżerska czy zarządzanie publiczne. Wydaje mi się, patrząc na zmieniający się świat i rynek pracy, że to, co jest silne w uczelni – wszystkie dziedziny nauki – muszą odchodzić od klasycznych kierunków kształcenia, jedno czy maksymalnie kilku dziedzinowych i wchodzić w nurty interdyscyplinarności. Oczywiście – prawo, teologia, medycyna zawsze będą kierunkami ogólnymi, ogólnoakademickimi, ale to jeszcze nie oznacza, że obok podstawowej ścieżki kształcenia, wspólnej dla wszystkich studentów, nie należy tworzyć możliwości rozwoju w konkretnej subdyscyplinie, co pozwala przygotować studentów do wejścia na rynek pracy z konkretnymi umiejętnościami, a nie jedynie ogólną wiedzą. Nasza oferta w UKSW będzie się wciąż poszerzać, odpowiadając na potrzeby naszych kandydatów, których w ubiegłym roku mieliśmy rekordową liczbę – około 17 tysięcy zgłoszeń. Ten wynik nas zachęca do tego, abyśmy potrafili przedstawiać ofertę nową, ciekawą i korzystną dla studentów oraz potrzebną naszemu społeczeństwu.
Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego to uczelnia pozycjonująca się w gronie nowoczesnych, ale jednocześnie z bogatą tradycją i chrześcijańską tożsamością. Czym charakteryzuje się to połączenie? Gdzie w tym wszystkim nauka?
UKSW jako uczelnia publiczna realizuje zadania publiczne, nie zapominając o swoich korzeniach, którymi są wartości chrześcijańskie, fundamenty współczesnej cywilizacji europejskiej. Nie zapominajmy też o istotnych faktach z historii, wskazujących, że to za sprawą uniwersalizmu chrześcijańskiego powstały instytucje, które dziś nazywamy uniwersytetami – universitas magistrorum et scholarium. UKSW o tym pamięta.
Odnosząc się do pytania, powiem tak: nauka jest tam, gdzie człowiek jest ciekawy poznawania świata. Jest zarazem tam, gdzie ten zaciekawiony człowiek chce dalej przekazywać to, co poznał, ale byleby umiał stanąć w prawdzie, a nie bezmyślnie „małpował” innych. Nie rozumiem, dlaczego nowoczesność miałaby stać w sprzeczności z tradycją i chrześcijańską tożsamością. Jeśli uniwersytety są uniwersalne, to tylko dlatego, o czym wspomniałem już wcześniej, że mają fundamenty w wartościach chrześcijańskich. A niby czemu mielibyśmy się od tego odcinać? Tylko dlatego, że pojawiają się jakieś prądy tak zwanej nowoczesności czy ponowoczesności, czy jeszcze jakieś inne? Czy my musimy płynąć z tak zwanym prądem współczesności europejskiej? I tylko na to nas stać? Mamy zapominać o tym, z czego wyrośliśmy i na czym zbudowana jest nasza cywilizacja i nasze uniwersytety? Czy nie jesteśmy w stanie wyzwolić się wreszcie z kompleksów oraz być oryginalni i kreatywni?
Cieszę się, że póki co, społeczność uniwersytecka UKSW – generalnie – potrafi łączyć nowoczesność uniwersytetu i nie odcina się od korzeni oraz tradycji chrześcijańskiej.
Na UKSW spotykam wiele osób, które są wierzące albo wyznają inną religię lub definiują się jako niewierzący. Jestem przekonany, że to właśnie UKSW jest jedną z najbardziej pluralistycznych uczelni w Polsce. Nikogo nie definiujemy przez pryzmat przynależności religijnej, ale przez pryzmat tego, że jest człowiekiem, który powierzył nam – naszej społeczności akademickiej – jakiś „fragment”, ale niezwykle ważny, swojego życia.
To bardzo ciekawe, bo wielu osobom UKSW kojarzy się tylko z naukami humanistycznymi.
Wydaje się, że po 25 latach istnienia UKSW, a jednocześnie 70. rocznicy powołania Akademii Teologii Katolickiej – to skojarzenie jest już marginalne. Jeśli wciąż faktycznie ktoś tak myśli, to zapraszam do odwiedzenia naszego Uniwersytetu. UKSW to uczelnia publiczna, kształcąca w wielu dziedzinach nauki, prowadząca w tych dziedzinach wyspecjalizowane badania naukowe. Zapraszam na nasze trzy kampusy uniwersyteckie – najstarszy w Lesie Bielańskim, przepięknym miejscu, gdzie mieszą się wydziały: teologiczny, prawa kanonicznego oraz nauk humanistycznych. Największy kampus w otulinie Kampinowskiego Parku Narodowego przy samym wjeździe do Warszawy od strony Gdańska przy ul. Wóycickiego 1/3, gdzie kształcimy na wydziałach: społeczno-ekonomicznym, medycznym, nauk historycznych, prawa i administracji, nauk o rodzinie, nauk pedagogicznych, filozofii chrześcijańskiej, biologii i nauk o środowisku, matematyczno-przyrodniczym. Trzeci kampus powstał niedawno i mieści się w podwarszawskim Dziekanowie Leśnym, w którym znajduje się Multidyscyplinarne Centrum Badawcze UKSW, stanowiące zaplecze laboratoryjne dla prac badawczo-rozwojowych oraz jest pomostem między światem nauki oraz biznesem i gospodarką.
Czy ta synergia dyscyplin to też szansa dla młodych naukowców?
Oczywiście bez młodych naukowców – doktorantów oraz młodszych koleżanek i kolegów stawiających pierwsze kroki w świecie nauki nie ma przyszłości, tak UKSW, jak i przyszłości Polski. Młodzi są nadzieją, w młodych jest nieokiełznany niekiedy, ale jakże twórczy zapał i ambicje. One zaś pozwalają zadawać trudne czasami, dla nas starszych, wręcz nierozsądne pytania, ale z nich rodzi się zawsze coś ciekawego. Mnogość dziedzin i dyscyplin prowadzonych w UKSW to szansa na rozwój interdyscyplinarnych badań i projektów, tak bardzo współcześnie potrzebnych.
Jak przyszłość polskiej nauki widzi Ksiądz Rektor?
Myślę pozytywnie, więc sądzę, że będzie to przyszłość wybitna, świetlana, ale to wszystko zależy od kilku istotnych aspektów, także tych wykraczających poza rzetelną pracę badawczo-naukową uczonych. Jeśli rzeczywiście dostrzeżemy potencjał polskiej nauki, zarówno w zakresie badań społeczno-humanistycznych, jak i tego wszystkiego, co nazywamy badaniami wdrożeniowymi, to przyszłość polskiej nauki jest niezachwiana. Konieczne jest jednak, o czym wspominałem, dostrzeżenie społecznej roli uczonych i samej nauki, konieczne jest jej dowartościowanie oraz znacznie i to zdecydowanie znacznie większe dofinansowywanie. Musimy wreszcie sami być z siebie dumni. Zdrowa rywalizacja z uczelniami zachodnimi jest jak najbardziej wskazana, jednak wyzbycie się kompleksu drugiego rzędu pozwoli nam jeszcze bardziej rozwinąć ambitne skrzydła i, korzystając z rodzimego potencjału intelektualnego, budować rzeczywiście przyjazne państwo, wychowywać odpowiedzialnych i twórczych obywateli.
Link do wywiadu na portalu Wprost