Przejdź do treści

UKSW | Praca naukowa powinna stać się przyjemnością

O zainteresowaniach badawczych: prawie małżeńskim i wyznaniowym mówi ks. prof. dr hab. Wojciech Góralski, laureat specjalnej Nagrody Rektora UKSW za całokształ pracy naukowej.

Odbierając Nagrodę Rektora podczas tegorocznego święta naszej Uczelni przytoczył Ksiądz Profesor łacińską sentencję: honor habet onus (zaszczyt pociąga za sobą obowiązki). W Księdza życiorysie nie brakowało wielu funkcji i zaszczytów, które można chyba tak powiedzieć były także obowiązkami. Zapytam zatem przewrotnie: który „obowiązek” przyniósł Księdzu najwięcej zaszczytów? Która z tak wielu działalności przyniosła Księdzu najwięcej satysfakcji i była dla Księdza najważniejsza? Czy da się je w ogóle porównywać i wartościować?

Wszystkie pełnione dotąd obowiązki przynosiły mi ogromną satysfakcję, zawsze bowiem lubiłem nowe wyzwania. Owszem, pełniąc takie czy inne zadania w diecezji, na uczelniach, a było ich sześć, czy w różnych gremiach, czułem się w jakiś sposób zaszczycony, lecz przede wszystkim zobowiązany do odpowiedzialnego wypełnianie tego, co mi zlecano. Za szczególne wyróżnienie uznaję powołanie mnie w 1993 roku przez Jana Pawła II w skład sześcioosobowej delegacji Stolicy Apostolskiej do rokowań z delegacją RP nad wypracowaniem tekstu konkordatu. Był to czas niezwykle intensywnej i twórczej pracy, ale także zdobywania zupełnie nowego doświadczenia w tworzeniu jakże znaczącego traktatu międzynarodowego, który miał – w duchu Soboru Watykańskiego II – uregulować rozchwiane od lat wzajemne relacje. Intensywnie prowadzone debaty negocjacyjne pogłębiły moje rozumienie zadań tych wspólnot, ale również potrzeby ich zdrowego współdziałania ,,dla rozwoju człowieka i dobra wspólnego”.

A gdy chodzi o porównywanie i wartościowanie form mojej aktywności, to będąc kapłanem, od samego początku, czyli od 1961 priorytet zdecydowanie przypisuję zadaniom duszpasterskim. Stąd też zawsze pełniłem, i nadal pełnię, różnorodne posługi – spowiadam, sprawuję Msze św., głoszę homilie i kazania, jestem także szafarzem sakramentu bierzmowania.

Księdza działalność naukowo-badawcza koncentruje się przede wszystkim na zagadnieniach prawa kanonicznego związanych z prawem małżeńskim i rodzinnym. Czy jako wieloletni obrońca węzła małżeńskiego, sędzia w Sądzie Biskupim, nie ma Ksiądz wrażenia, że w ostatnich latach coraz więcej małżonków ubiega się o kanoniczne stwierdzenie nieważności małżeństwa? Coraz częściej słychać także o osobach publicznych, że decydują się na taki krok.

Tak, w ostatnich latach liczba spraw wnoszonych o stwierdzenie nieważności małżeństwa rośnie. Wiąże się to zarówno ze wzrastającą ostatnio świadomością wiernych istnienia sądów kościelnych, m.in. za sprawą papieża Franciszka, któremu leżą na sercu sprawy rozwiedzionych małżonków, jak i – niestety – z coraz większą liczbą małżeństw, które okazały się nietrwałe. Małżonkowie zwracający się do trybunałów kościelnych o uznanie swoich związków za nieważne pochodzą z różnych środowisk, nie brak tutaj również osób prominentnych. Ale to nie ma to nic do rzeczy: każdy ma prawo dochodzenia prawdy o własnym małżeństwie.

Jakie mogą być przyczyny tego stanu rzeczy?

Jeśli chodzi o przyczyny wzrostu liczby małżeństw, które się rozpadły, i małżonków, którzy pukają do drzwi sądów kościelnych, to – jako duszpasterz i sędzia – stwierdzam z całą stanowczością, iż należy wskazać brak u narzeczonych wystarczającej znajomości przedślubnej oraz brak woli, lub umiejętności, małżonków budowania wspólnoty małżeńskiej po zawarciu związku. Rodzi się więc postulat, na który zresztą zwraca uwagę Konferencja Episkopatu Polski w Dekrecie ogólnym o przeprowadzaniu rozmów kanoniczno-duszpasterskich z narzeczonymi przed zawarciem małżeństwa kanonicznego z 2019 roku, dokładnego i odpowiedzialnego kwalifikowania kandydatów do małżeństwa kanonicznego, a także właściwej troski duszpasterskiej o młodych małżonków.

Czy rzeczywiście prawdą jest potoczna opinia, że obecnie łatwiej jest stwierdzić nieważność małżeństwa niż dawnej?

Merytorycznie nie – przyczyny nieważności małżeństwa pozostały te same, natomiast papież Franciszek w pewnej mierze uprościł samą procedurę sądową, m.in. zniósł wymóg orzeczenia nieważności przez dwie instancje; wprowadził proces skrócony przed biskupem.

Sprawował Ksiądz również funkcję konsultora w Trybunale Roty Rzymskiej. Proszę wyjaśnić co to za instytucja oraz na czym polegała Księdza praca?

Rota Rzymska, sięgająca swymi początkami XIII stulecia, jest trybunałem apelacyjnym trzeciej instancji, orzekającym m.in. w sprawach małżeńskich. Jakkolwiek od wyroku trybunału pierwszej instancji, czyli diecezjalnego apelację składa się do trybunału drugiej instancji – trybunału metropolitalnego, to jednak po orzeczeniu pierwszej instancji niekorzystnym dla małżonka ubiegającego się o stwierdzenie nieważności małżeństwa, może on apelować bezpośrednio do Roty Rzymskiej. W 2011 roku papież Benedykt XVI przyznał Rocie nowe, dodatkowe kompetencje w zakresie prowadzenia procesów w sprawach o udzielenie papieskiej dyspensy od małżeństwa ważnie zwartego, lecz nieskonsumowanego oraz procesów o uznanie nieważności święceń. Otóż zadaniem konsultorów tego nowego urzędu w Rocie Rzymskiej jest opracowywanie opinii, tzw. wotów w określonej sprawie.

Drugą dziedziną Księdza działalności naukowej jest prawo wyznaniowe. W Polsce często do debaty publicznej powraca wątek rzekomej potrzeby rozdziału Kościoła od państwa. Czy mógłby Ksiądz jako specjalista w tym zakresie i jeden z negocjatorów konkordatu odnieść się do tego typu twierdzeń: czy są one prawdziwe?

Tak, prawo wyznaniowe jest mi również bliskie i chętnie tę rozwijającą się dyscyplinę prawniczą uprawiam. W istocie, raz po raz w debacie publicznej powraca temat zarówno potrzeby „rozdziału Kościoła od państwa” jak i ,,przywilejów” Kościoła katolickiego. W obu tych kwestiach dochodzi najwyraźniej do rażącego nieporozumienia. Nie wiadomo tylko, czy źródłem zastrzeżeń powielanych w tych obszarach przez niektóre środowiska jest głęboka ignorancja czy zwykła niechęć, a może i wrogość w stosunku do Kościoła katolickiego. Jedno i drugie byłoby czymś godnym ubolewania.

Gdy chodzi o rozdział Kościoła i państwa, to zarówno konstytucja RP jak i konkordat proklamują zasadę niezależności i autonomii obu wspólnot. Zasada ta nie oznacza nic innego, jak tylko oddzielenie państwa i Kościoła, jednak nie wrogiego, jak było niegdyś, skoro w obu powołanych dokumentach mowa jest o „współdziałaniu” obu wspólnot „dla dobra człowieka i dobra wspólnego”. Przedstawiciele niektórych środowisk politycznych najwyraźniej usiłują hołdować PRL-owskiej konstytucji z 1952 roku, w której złowieszczo wybrzmiewał zapis: „Kościół jest oddzielony od państwa”, co oznaczało separację wrogą.

Czas najwyższy zrozumieć, że zapis w konstytucji aktualnie obowiązującej, z 1997 roku, oznacza separację przyjazną, z możliwością współdziałania obu wspólnot. Jeśli uczestniczenie przedstawicieli władz publicznych w uroczystościach patriotyczno-religijnych, nauczanie religii w szkołach i przedszkolach publicznych czy umieszczanie symboli religijnych w miejscach publicznych kogoś razi, to niech – pomijając wszystko inne – sięgnie nie tylko do konstytucji, lecz również do ratyfikowanego przez Polskę Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych z 1966 roku. Dokument ten gwarantuje wolność uzewnętrzniania wyznania lub przekonań publicznie lub prywatnie oraz poszanowanie wolności rodziców do zapewnienia dzieciom wychowywania religijnego i moralnego zgodnie z własnymi przekonaniami.

Na koniec wrócę jeszcze do „zaszczytów i obowiązków” z pierwszego pytania. Nagroda Rektora UKSW została przyznana Księdzu za całokształt pracy naukowej. Jest ona naprawdę imponująca! Co ze swojego ogromnego doświadczenia mógłby Ksiądz przekazać młodym badaczom, którzy dopiero wkraczają na ścieżkę kariery naukowej? Czy gdy będą sumiennie realizować swoje obowiązki, mogą liczyć na zaszczyty?

Ks. prof. Stanisław Wielgus mawiał, że „nauka jest zazdrosną panią”. Chcąc coś osiągnąć w nauce, trzeba się jej oddać z zamiłowaniem, zaangażowaniem, poświęceniem i pasją. Wymaga to ukierunkowania własnych zainteresowań, prowadzenia systematycznych badań, znajomości języków obcych, ślęczenia nad źródłami i literaturą, konsultowania swoich projektów ze specjalistami w danej dziedzinie, rezygnacji z wielu uciech. Niezbędne jest tutaj tzw. samozaparcie, a więc zdecydowana wola oddania się pracy naukowej, która powinna stać się… przyjemnością. Tylko wtedy można coś osiągnąć.

A co się tyczy zaszczytów, to dobrze jest o nich nie myśleć, z czasem przyjdą same…

ks gralski min

Ks. prof. dr hab. Wojciech Góralski jest wybitnym polskim kanonistą, specjalistą prawa wyznaniowego i konkordatowego, profesorem nauk prawnych. Był także kanclerzem płockiej Kurii Diecezjalnej, rektorem Wyższego Seminarium Duchownego w Płocku, dziekanem WPK i prorektorem UKSW, obrońcą węzła małżeńskiego w Sądzie Biskupim w Płocku, sekretarzem generalnym 42. Synodu Płockiego, postulatorem w procesie beatyfikacyjnym abp. A.J. Nowowiejskiego i bp. L. Wetmańskiego, konsultorem w Trybunale Roty Rzymskiej, negocjatorem konkordatu pomiędzy Rzecząpospolitą Polską i Stolicą Apostolską, członkiem Komitetu Nauk Prawnych PAN, członkiem Centralnej Komisji ds. Stopni i Tytułów, członkiem Rady Prawnej i Rady Naukowej KEP, założycielem i pierwszym redaktorem nacz. „Ius Matrimoniale”.   Na wniosek Biskupa Płockiego został obdarzony przez Jana Pawła II godnością infułata. W swoim rodzinnym mieście – Płocku wybrany Płocczaninem Roku 2004, a ostatnio uhonorowany tytułem ,,zasłużony dla miasta Płocka”.

27 czerwca 2022