Świat po pandemii był tematem II Debaty Fakultetów, nowego, międzywydziałowego cyklu spotkań na UKSW.
Celem ogólnouniwersyteckich debat organizowanych z inicjatywy władz rektorskich oraz Wydziału Społeczno-Ekonomiczego UKSW, jest spojrzenie na istotne problemy współczesności z perspektywy różnych dyscyplin naukowych wykładanych na naszym Uniwersytecie.
– Cieszymy się, że Debaty Fakultetów wpisały się na stałe w kalendarz UKSW i, w tym roku, zainaugurowały Święto Uczelni – mówiła prorektor ds. studenckich i kształcenia dr hab. Anna Fidelus, prof. ucz. witając zebranych w imieniu ks. prof. dr. hab. Ryszarda Czekalskiego, rektora UKSW. – Pandemia była od początku przedmiotem badań naszych naukowców, zaś dzisiejsza Debata Fakultetów, w obecności prelegentów reprezentujących tak różne dyscypliny, gwarantuje prawdziwą ucztę intelektualną.
II Debatę Fakultetów, zorganizowaną przez Wydział Nauk Humanistycznych, otworzył wykład poświęcony „doświadczeniu czasu zarazy”. Prof. dr hab. Wojciech Kudyba, kierownik Katedry Literatury Współczesnej i Krytyki Literackiej z WNH, zastanawiał się nad piętnem, jakie pandemia odcisnęła na naszej kulturze i życiu codziennym.
Zatrzymani w biegu
Na wstępie został przywołany opis średniowiecznej pandemii z Dekamerona Bocaccia, ukazujący „uniwersalne zachowania społeczne w czasie zarazy”.
– Jeżeli przyjrzymy się epidemii w perspektywie historycznej, niezwykłe okaże się prawdopodobnie nie samo jej pojawienie się w naszym stuleciu, ale to że nie przypuszczaliśmy, iż może się ona wydarzyć – mówił prof. Kudyba. – Być może nasza dumna epoka jest historycznie pierwszą , która upowszechniła przeświadczenie, że epidemie stanowią fragment bezpowrotnie minionej przeszłości – dodał, zaznaczając, że „element ogromnego zaskoczenia czy nawet szoku”, to najczęstsze motywy pojawiające się w dziennikach okresu pandemii koronawirusa. Właśnie lekturze treści publikacji Świat w grupie ryzyka i Wiosnę odwołano, będących pokłosiem, ogłoszonego przez Instytut Literatury w kwietniu 2020, konkursu na dziennik okresu pandemii, poświęcone było wystąpienie prof. Kudyby.
Profesor przyznał, że w świat, w ramy stałego i, jak się wydawało, niezmiennego porządku, „wkroczyło coś tak radykalnie innego, że ów porządek legł w gruzach. Prywatny kosmos, w którym się żyło, wypełniony codziennymi rytuałami i przyzwyczajeniami, nagle rozsypał się w proch”.
Prof. Kudyba podkreślił terapeutyczną funkcję dzienników, zawierających „portrety świata, który wypadł z torów”. Przywołał „charakterystyczny obraz zatrzymania w biegu i pogłębionego spojrzenia na własną przeszłość i przyszłość”, a także obecne we wszystkich dziennikach, a będące „początkiem wewnętrznej przemiany”, ślady poszukiwania autentycznych, głębokich relacji. I to pomimo „inwazji kontaktów niebezpośrednich”, charakterystycznych dla, będącego ważnym obiektem obserwacji, fenomenu pracy zdalnej.
– Może po to jest kwarantanna, żeby być lepszym? Rozwijać się duchowo? Zmartwychwstać wewnętrznie? – zastanawiała się jedna z autorek dzienników, której słowa przytoczył prof. Kudyba.
Przyznał, że niemal każdy spośród autorów dzienników świadomych, że pandemia „dotknęła wszystkich obszarów egzystencji”, wyraża mocne przekonanie, że świat po pandemii będzie zupełnie inny od świata, który był przed pandemią.
Ogromny dług zdrowotny
– Dla nas, lekarzy, pandemia nadal trwa – mówił prof. dr hab. n. med. Filip M. Szymański, dziekan Wydziału Medycznego. Collegium Medicum. – Nadal mamy pacjentów wymagających hospitalizacji z powodu infekcji i powikłań po Covid 19. To powikłania zagrażające życiu: zapalenia mięśnia sercowego, zaburzenia rytmu serca, powikłania zakrzepowo-zatorowe i zaburzenia pamięci. Pacjentów z tzw. syndromem postcovid, long covid jest dziś wciąż bardzo wielu – dodał.
Dziekan Wydziału Medycznego. Collegium Medicum UKSW przyznał, że czas pandemii, zwłaszcza izolacji w domach, gdy „baliśmy się o swoje zdrowie i biesiadowaliśmy” sprzyjał „zajadaniu stresów”, dlatego wzrosła liczba osób z otyłością. Wzrosła też, alarmował prof. Szymański, liczba osób „upijających się i jest to wzrost 20-procentowy”.
– Stan zdrowia Polaków się pogorszył – zaznaczył prof. Filip M. Szymański. – Chcąc ratować chorych na Covid 19, przyjęliśmy strategię, by przekształcać oddziały szpitalne w oddziały covidowe. Stąd ograniczony dostęp do służby zdrowia pacjentów, którzy czekali na wymianę stawów biodrowych czy planowy zabieg koronarografii. Pandemia Covid 19 pozostawiła ogromny dług zdrowotny. Liczba pacjentów z zaburzeniami lękowymi, depresją, istotnie wzrosła – dodał.
Prof. Szymański przyznając, że pandemia zmieniła nasz świat, przestrzegł, że choć „dziś myślimy że nic już nam nie grozi”, może dojść do kolejnych mutacji wirusa, dlatego, dysponując wiedzą na temat popełnionych błędów, z pokorą powinniśmy przygotować się do potencjalnej epidemii.
Historia pełna pandemii
Prof. dr hab. Przemysław Urbańczyk z Instytutu Archeologii UKSW, scharakteryzował przebieg i kontynentalne konsekwencje największych pandemii przednowożytnych: pandemii justyniańskiej z VI wieku n.e. i czarnej śmierci z XIV wieku n.e. Obie, katastrofalne w skutkach demograficznych, spowodowały, że wyginęło 30-50 proc. Europejczyków.
– To była rzeczywista hekatomba, której przyczyn nie rozumiano, ale doszukiwano się ich w zjawiskach nadprzyrodzonych, układzie planet. Szukano winnych – mówił prof. Urbańczyk. – Dżuma zaś rozprzestrzeniała się przez bakterię Yersinia pestis. Roznosiły ją przez pchły, które żerowały na szczurach, trafiających na statki, rozwożące zboże po Europie. Dlatego podczas epidemii w XIV wieku wyginęło nawet 80 proc. populacji Arktyki norweskiej.
Według prof. Urbańczyka, pandemia justyniańska, znana nam z relacji naocznych świadków Prokopiusza z Cezarei i Jana z Efezu, była „ogromnym zaskoczeniem”. Ale „wtedy nie było żadnych sposobów oprócz ucieczki i samoizolacji”. Przyznał, że także obecna pandemia była zaskoczeniem, bo od poprzedniej minęło sto lat i wydawało się, że dziś jesteśmy przed takimi zagrożeniami zabezpieczeni.
– Nie zaskoczyła jednak archeologów – mówił – bo nasza perspektywa to cztery miliony lat. Cała historia ludzkości pełna jest pandemii mniej lub bardziej groźnych. Im bliżej naszych czasów, tym mamy lepsze metody, żeby je badać. Nam się wydawało, że już więcej pandemii nie będzie. Ale dzisiaj nikt już zapewne nie powie, że się nie zdarzy. Uczmy się z przeszłości pewnej pokory – zaapelował prof. Urbańczyk.
Obostrzenia, dyspensa i zmiana rytuałów
Ks. dr hab. Arkadiusz Domaszk SDB, prof. ucz. z Wydziału Prawa Kanonicznego UKSW mówił o sytuacji Kościoła w obliczu pandemii.
– Wierni pytali: czy mogą udać się na Mszę świętą, czy przyjmować sakramenty, czy to jest bezpieczne. Duszpasterze pytali jak ewangelizować, jak sprawować opiekę duszpasterską. Jak przeprowadzić liturgię z zachowaniem zasad bezpieczeństwa, a zarazem zachować ducha liturgii – mówił ks. prof. Domaszk.
Przyznał, że najbardziej „radykalnym czynnikiem” pandemii było ograniczenie zebrań masowych „do pięciu osób w kościele, przelicznik na metry kwadratowe”. Odpowiedzią na pozbawienie wiernych możliwości uczestnictwa w Eucharystii, było zastosowanie dyspensy od udziału w niedzielnej Mszy świętej, z zachętą do „duchowego udziału we Mszy świętej w formie transmitowanej liturgii, z zaleceniem, by była to liturgia transmitowana na żywo”.
Ks. dr hab. Domaszk, prof. ucz. przypomniał, jak gorące dyskusje wśród wiernych wywołała kwestia udzielania Komunii świętej na rękę. Jak pandemia wymusiła zmianę zakorzenionych od wieków gestów liturgicznych i rytuałów: skłonienia zamiast uścisku dłoni, adoracji Krzyża bez ucałowania, rezygnacji z całowania stuły przez penitenta.
Charakterystyczne dla czasu pandemii stało się, według ks. dr. hab. Domaszka, prof. ucz. odsuwanie w czasie sakramentu małżeństwa, chrztu, pierwszej Komunii Świętej.
– O ile zajęcia szkolne czy akademickie można przeprowadzić zdalnie i tu, pozytywnym skutkiem jest nabycie różnych umiejętności w świecie cyfrowym, o tyle wszystko to, co jest istotą misji wychowawczej i ewangelizacyjnej Kościoła, wymaga kontaktu bezpośredniego – podsumował ks. dr. hab. Domaszk, prof. ucz.
Życie uzależnione od komunikatów
Ks. prof. dr hab. Sławomir Zaręba, kierownik katedry socjologii religii przy Instytucie Socjologii na Wydziale Społeczno-Ekonomicznym UKSW mówił o „aktywnościach społecznych i religijnych Polaków w okresie postpandemicznym”. Przedmiotem badań ks. prof. Zaręby była i jest obecna kondycja Polaków, przy tym obejmowały one tak różne kwestie jak samopoczucie i stopień zadowolenia z życia, religijność czy stosunek do wojny na Ukrainie.
– Pandemia Covid 19 sprawiła, że życie pojedynczego człowieka i całych społeczeństw zostało uzależnione od bieżących komunikatów, obostrzeń, rozporządzeń administracji państwowej, zmieniających się przepisów sanitarnych. Wszyscy doświadczyliśmy tego nieznanego dotąd stanu – mówił ks. prof. Zaręba. – Lock down zaczął kreślić nowe scenariusze życia, tworzyć nowe reguły zachowań społecznych i zawodowych, nowe interakcje oparte na nakazach i zakazach.
Ks. prof. Zaręba zaznaczył, że od początku pandemii ośrodki badawcze stale monitorowały społeczne zachowania i postawy Polaków. Kierowany przez ks. prof. Zarębę zespół badał młodzież akademicką i dorosłych mieszkańców Warszawy.
– Zarówno podczas pandemii jak po niej są stawiane różne pytania o stan zdrowia Polaków, sytuację zawodową, aktywność społeczną i kulturalną mówił.- Dziś pytamy czy Polacy nadal obawiają się zachorowania? Jaka jest kondycja psychiczna Polaków? Ich poziom zadowolenia z życia? Czy i na ile zmienił się stosunek do Kościoła i religijność Polaków. Czas monitorowania się nie skończył: trwał przed, w czasie i po pandemii- stwierdził prelegent.
Odczarować lęk przed psychiatrą
Prowadzący Debatę Fakultetów, dr hab. Piotr Majewski, prof. ucz. z Wydziału Nauk Humanistycznych UKSW poprosił jej uczestników o sformułowanie odpowiedzi na pytanie „w jakich aspektach wyciągnęliśmy z pandemii takie wnioski, które pozwolą nam lepiej zmierzyć się z potencjalną kolejną pandemią”.
– Na ile jesteśmy lepiej przygotowani na kolejne wyzwania, które muszą nadejść, a na ile jesteśmy równie bezradni jak bezradni byli nasi przodkowie podczas pandemii justyniańskiej? – pytał dr hab. Majewski, prof. ucz.
Prof. Filip M. Szymański podkreślił, że dziś „na każdym oddziale szpitalnym musimy być przygotowani na ewentualność epidemii”.
– Edukacja zdalna odbiła się na jakości kształcenia – mówił Dziekan Wydziału Medycznego. Collegium Medicum. – Dlatego na naszej Uczelni tak szybko jak było to możliwe wróciliśmy do edukacji stacjonarnej.
Mówiąc o długofalowych skutkach pandemii prof. Szymański raz jeszcze podkreślił, jak bardzo niepokojące jest występowanie zaburzeń lękowych i depresji wśród młodych ludzi.
– To pokłosie nadużywania teleurządzeń, teleedukacji – mówił prof. Szymański. – Czas spędzony w zamknięciu, sam na sam z internetem. Dlatego tak ważna jest pomoc psychologiczna i psychiatryczna. Próbujemy odczarować lęk, niechęć przed wizytą u specjalisty. Przed pandemią sugestia, by skorzystać z pomocy psychiatry, źle się kojarzyła. Chcemy to zmienić.
– Poczucie, że infekcja koronawirusa może być groźna, towarzyszy osobom starszym, nie młodym. Od sierpnia 2022 r. obserwujemy malejący strach przed zachorowaniem – mówił ks. prof. dr hab. Zaręba. – I choć zasadniczo, w okresie postpandemicznym zadowolenie Polaków z życia wzrasta, w ciągu ostatnich miesięcy odnotowano spadek nastroju u osób uczących się i studiujących. Jeśli problemy psychiczne młodego pokolenia: brak zadowolenia zżycia, sensu z życia, nadziei, ujawniają się w badaniach, a ujawniają się, to sytuacja jest naprawdę poważna.
Przyszłość trudna do przewidzenia
Odpowiadając na pytanie dr hab. Majewskiego, prof. ucz., o użyteczne wnioski na przyszłość, prof. Urbańczyk stwierdził, że choć „spojrzenie w przeszłość pomaga w planowaniu przyszłości, determinizm historyczny wskazuje, że wcześniej czy później znowu zderzymy się z podobną do dzisiejszej sytuacją”.
– Sto lat myśleliśmy że jesteśmy od pandemii w skali globalnej, wolni. Okazuje się, że nie – mówił prof. dr hab. Urbańczyk. -Trzeba się na to przygotować, ale nie bardzo wiadomo jak , bo nie wiemy jak będzie wyglądało następne zagrożenie. Kiedy archeolog patrzy na cztery miliony lat, widzimy je jako czas ciągłej ekspansji człowieka, chwilami tylko zatrzymywanej przez pandemie. Ale my nie damy się wyeliminować, choć kolejne epidemie i inne kataklizmy na pewno będą się zdarzać. Czy sobie z nimi poradzimy? Oczywiście. Archeologia dowodzi, że ze wszystkich kryzysów wychodziliśmy wzmocnieni, aczkolwiek czeka nas przyszłość trudna do przewidzenia. Jedno jest pewne, że pandemia się zdarzy.
Prof. dr hab. Urbańczyk był zdania, że pamiętając o pandemii, „nie możemy stale podtrzymywać tego stanu zagrożenia, by nie zwariować”. Według prof. Urbańczyka „zapominanie jest sposobem zapewniania sobie bezpieczeństwa, aczkolwiek tylko pozornym”.
Czas pandemii, czas szansy
Według ks. prof. Zaręby, pandemia koronawirusa odcisnęła piętno na religijności Polaków, co jest widoczne w odpływie z Kościoła osób które wcześniej praktykowały, osłabiła też więzi społeczne w parafii, natomiast w rodzinach częściej, podczas pandemii właśnie klękano wspólnie do modlitwy.
– Kościół głosi Ewangelię niezależnie od utrudnień, nic nie jest go w stanie zatrzymać. Poradził sobie. Przystosował się do pandemicznych wymogów – mówił ks. prof. Domaszk. – Pandemia była elementem oczyszczenia, pełniejszej świadomości tych, którzy w Kościele zostali, którzy przekonali się czym jest ich wiara i pogłębili ją.
Odnosząc się do pytania o wnioski jakie możemy wyciągnąć z pandemii, ks. prof. Domaszk przyznał z żalem, że „rzeczywistość pokazała jak błędne jest pełne pychy przekonanie o ludzkiej wszechmocy”. Jego konkluzja była jednak jeszcze bardziej pesymistyczna.
– Wydaje mi się jednak , że nauka pójdzie w las, historia nas niczego nie nauczy choć powinna. I jak kolejne pokolenia zapomniały o pandemii Justyniana, tak i nasza pandemia zostanie zapomniana – zakończył.
Ks. prof. Domaszk potraktował pandemię jako „czas szansy”, „swego rodzaju lustrem, w którym można się było się przejrzeć, by zobaczyć jakim jestem człowiekiem”.
– Jakkolwiek nie brzmiałoby to pesymistycznie wcześniej czy później czeka nas podobne wyzwanie – podsumował dr hab. Majewski, prof. ucz.- Będziemy na nie lepiej przygotowani, o ile odrobimy tę minioną lekcję, o ile nie stłukliśmy lustra, które pokazało nam prawdę o nas samych.
Klamrą zamykającą spotkanie panelistów było, brzmiące jak przesłanie skierowane do nas wszystkich, wystąpienie prof. dr. hab. Wojciecha Kudyby, którego referat rozpoczął Debatę Fakultetów.
– Historia uczy nas, że cywilizacje są śmiertelne. Ze nigdy niczego nie nauczymy się na swoich własnych błędach. Ważniejsze od pesymistycznej historiozofii jest jednak równie prawdziwe przekonanie, że co prawda cywilizacje nie uczyły się na swoich błędach, ale pojedynczy ludzie – tak. I to oni sprawili, że cywilizacja mogła się zmieniać. Wydaje się, że czas pandemii był rodzajem próby dla cywilizacji, ale też czasem dezintegracji pozytywnej dla pojedynczych osób. Jesteśmy teraz bardziej świadomi szkodliwych nurtów cywilizacyjnych, a co z tym zrobimy zależy wyłącznie od nas. I to zarówno w perspektywie indywidualnej jak zbiorowej.
Debatę podsumowała dr hab. Dorota Kielak, prof. ucz., dziekan Wydziału Nauk Humanistycznych:
– Epidemia covidu to czas wielu spektakularnych zmian. Wkroczyła w sferę stosunków międzyludzkich, w nasze życie, zarówno społeczne, jak indywidualne. Epidemia to doświadczenie masowej śmierci, wobec którego jesteśmy bezradni. Można je określić jako doświadczenie samouświadomienia, o czym pisali Cezary Jelenta i Karol Irzykowski, nawiązując do czasu I wojny światowej. To nasze interdyscyplinarne, wielogłosowe spotkanie, może stać się właśnie wyrazem tego samouświadomienia.