Przejdź do treści

Wino i antyczna ekonomia

Stagwia na winoStagwia na winoStagwia na winoBadania dr Pauliny Komar nad rzymską ekonomią na podstawie analizy cen wina docenione zostały przez kapitułę Nagród Naukowych POLITYKI. O archeologicznej pasji rozmawiamy z finalistką konkursu.

Stagwia na wino

 – Cierpliwość, dociekliwość i pasja – te cechy chyba najlepiej opisują archeologa? Czy bliskie są Pani te cechy? A może zaproponuje Pani inną triadę?

– Dociekliwość i pasja to faktycznie cechy, które są mi bliskie, niestety zawsze miałam problem z cierpliwością. Zamieniłabym ją na ciekawość świata. Archeologia często wymaga podróży w najodleglejsze zakątki globu, na przykład do amazońskiej dżungli, na afrykańską pustynię czy na leżące na wysokości kilku tysięcy lat szczyty Andów, gdzie archeolodzy znajdują złożone w ofierze inkaskie dzieci, których ciała zachowały się dzięki niskim temperaturom i lodowcom.

Ponadto, praca archeologa wymaga współpracy z wieloma innymi dziedzinami nauki, takimi jak geofizyka, genetyka, chemia, antropologia, informatyka i wiele innych. Archeolog zatem musi wiedzieć dokładnie czym zajmują się specjaliści w tych dziedzinach, tak aby móc wykorzystać ich wiedzę we własnych badaniach. Wreszcie, w przypadku archeologów, którzy czynnie biorą udział w wykopaliskach, przydaje się również dobra kondycja fizyczna.

Współpracuje Pani z  badaczami ze Stanford University przy rozwijaniu komputerowego modelu świata rzymskiego. Na czym polega to innowacyjne narzędzie i jak pomaga w analizie badawczej?

– Model Orbis to komputerowy model świata rzymskiego, jak wyglądał on około roku 200 n.e. Pozwala przeprowadzić symulację szybkości poruszania się legionów z punktu A do punktu B w zależności od pory roku i obranej trasy. Model dostarcza ważnych informacji na temat organizacji armii rzymskiej, a także kampanii wojennych. Dzięki temu modelowi można też sprawdzić jak długo trwał transport towarów do Rzymu, w różnych okresach roku, na przykład zboża z Aleksandrii, wina z Krety lub hiszpańskiej oliwy. Można też dowiedzieć się ile taki transport kosztował w zależności od rodzaju transportu – żeglugi morskiej, rzecznej lub transportu lądowego. Symulacje te pokazują, że dystans nie zawsze wpływał na cenę towarów, bo dla przykładu taniej było importować do Wiecznego Miasta wino z Rodos czy Kos oraz oliwę z Betyki, niż te same produkty z serca Italii.

Zajmuję się porównaniem kosztów transportu towarów importowanych w amforach. Moje badania konsumpcji wina pokazały, że w okresie wczesnego cesarstwa do Italii importowano w przeważającej większości produkty z rejonów o niskich kosztach transportu, takich jak wyspy greckie, delta Rodanu, dzisiejsza Katalonia, czy Afryka. Brakowało natomiast trunków z Bliskiego Wschodu, Portugalii, czy Morza Czarnego, mimo że te rejony również produkowały znaczne ilości dobrych win. To sugeruje, że cena i profit były głównymi czynnikami, które regulowały handel w tym okresie, podobnie jak we współczesnej gospodarce rynkowej.

Jednak po III w. n.e. nastąpiła zmiana – znacznie wzrosła sprzedaż wina z Palestyny, Cypru i Cylicji, mimo, że transport towarów z tych terenów był dwa razy droższy niż z basenu Morza Egejskiego. Można zatem podejrzewać, że w okresie późnej starożytności gospodarka imperium zmieniła się z „wolnego rynku” na gospodarkę w znacznej mierze „centralnie sterowaną”. Znacznie większą rolę zaczęły pełnić czynniki inne niż cena, na przykład sieć arystokratycznych znajomości, arbitralne decyzje cesarza, czy uprzywilejowanie Kościoła zaczęły odgrywać znacznie większą rolę.

Planuję jeszcze sprawdzić, czy podobne zjawisko zaobserwujemy, gdy weźmiemy pod uwagę handel oliwą i sosami rybnymi. Ponadto, zamierzam wykorzystać część struktury Orbis, aby stworzyć agentowy model gospodarki rzymskiej. Pozwoli on przeprowadzić symulację dystrybucji towarów w warunkach wolnego rynku i w warunkach gospodarki planowej, a następnie porównać te symulacje z rzeczywistą dystrybucją towarów. To, mam nadzieję, pozwoli wreszcie poznać prawdziwą naturę rzymskiej ekonomii.

 20170929 095058

Na zdjęciu wykopaliska z udziałem dr Pauliny Komar w Nea Paphos na Cyprze prowadzone przez prof. E. Papuci-Władykę. Fot. archiwum prywatne

Już nie łopata czy detektor, a skaner 3D może być dzisiaj symbolem archeologa. Jak postęp technologiczny wpływa na organizację stanowisk i rozwój badań archeologicznych?

– Postęp technologiczny niezwykle ułatwia badania, bowiem pozwala lepiej zidentyfikować i udokumentować stanowiska. Na przykład LIDAR, czyli skaner laserowy, pozwolił znaleźć miasta Majów ukryte głęboko w gwatemalskiej dżungli bez konieczności wchodzenia do niej. Georadar i magnetometria pomagają zidentyfikować podziemne struktury, a powszechność dronów sprawia, że wykonywanie zdjęć lotniczych stanowisk nie stanowi żadnego problemu. Skaner 3D pozwala na tworzenie cyfrowych modeli stanowisk, a zatem mozolna dokumentacja rysunkowa odchodzi do lamusa. 

Nic jednak nie zastąpi tradycyjnych metod badawczych. Bez wbicia w ziemię przysłowiowej łopaty, a w zasadzie szpachelki nie dowiemy się jak datowane są struktury, które odkrywamy dzięki metodom nieinwazyjnym, ani do jakiej kultury należały. Zatem na chwilę obecną archeologia nie jest jeszcze w stanie zrezygnować z łopaty, kto jednak wie, co stanie się za 50 czy 100 lat?

Jakie perspektywy czekają tych, którzy decydują się na pracę w tym zawodzie?

– Absolwenci archeologii mają w zasadzie trzy ścieżki kariery. Mogą zostać naukowcami i prowadzić badania pracując na uniwersytecie lub w innej instytucji naukowej. Mogą założyć własną firmę lub zatrudnić się w firmie archeologicznej poświęcając się prowadzeniu wykopalisk. Mogą też podjąć pracę w muzeum lub urzędzie konserwatorskim, albo w Narodowym Instytucie Dziedzictwa.

Jednak każda z tych dróg będzie wymagała ciągłego doskonalenia się, a praca naukowca, dodatkowo ubiegania się o granty naukowe i rozliczania ich za pomocą publikacji. W przypadku pracy na uniwersytecie dochodzi również dydaktyka. W żadnym z tych przypadków nie można będzie narzekać na brak zajęć czy nudę.

Jest Pani świeżo upieczoną finalistką 21. edycji Nagród Naukowych POLITYKI. Kapituła doceniła między innymi Pani monografię, która ukazała się w prestiżowej serii Mnemosyne” w wydawnictwie BRILL. Czym jest dla Pani to wyróżnienie?

– Nagroda sprawiła mi ogromną radość, bo faktycznie okazało się, że eksperci z różnych dziedzin docenili moje badania naukowe. Znalazłam się w gronie 15 niesamowitych osób: lekarzy, matematyków, historyków, chemików, psychologów astrofizyków itd. Było to dla mnie ogromne wyróżnienie i szczerze mówiąc nie do końca wierzyłam, że się wśród tych osób znajduję.

Jest to jednak również pewna odpowiedzialność, która zmusza mnie z jednej strony do dalszej ciężkiej pracy, a z drugiej strony do popularyzacji wyników moich badań i archeologii generalnie.

 

Rozmawiał Michał Plewka

 

dr P. Komar z amforą do transportu wina

***

Dr Paulina Komar – archeolożka i historyk starożytności, adiunkt Instytucie Archeologii na Wydziale Nauk Historycznych UKSW. Laureatka nagrody Fulbright Senior Award 2020/21, a także stypendium ministra dla wybitnych młodych naukowców. Uczestniczyła w wykopaliskach w Peru, Sudanie, Czarnogórze, Gruzji, we Włoszech i na Cyprze. Współpracuje z Paphos Agora Project na Cyprze oraz Polsko–Gruzińską Ekspedycją Gonio–Apsaros w Gruzji. Zajmuje się badaniem antycznej gospodarki na podstawie konsumpcji i handlu winem w Imperium Romanum. 

 

Fot. archiwum prywatne

25 października 2021