Przejdź do treści

Nasz doktorant

Kaczkowski 1„Powiązanie cierpienia z istotą człowieka nie oznacza jednak pełnej jego afirmacji – pełnego pogodzenia się z jego nieuchronnością. Człowiekowi jest z cierpieniem źle i właśnie dlatego jest ono  dla niego wezwaniem, które pozwala mu realizować własną istotę. Cierpienie wzywa nas do przekroczenia swej aktualnej faktyczności, a w ten sposób do próby przekroczenia  samego cierpienia. Nie jest więc ono czymś wyrastającym z samego człowieka, jest czymś  nieuchronnie  dotykającym go, nieprzypadkowym, pozostającym w związku z jego istotą, ale zawsze jako coś obcego i niepożądanego, motywującego do przeciwdziałania.  Człowiek nie może o własnych siłach zrozumieć cierpienia, może je tylko wykorzystać jako szansę. Jego związek (ale nie tożsamość) z istotą osoby ludzkiej jest tajemnicą, na którą rzucić światło może tylko Objawienie” – napisał w swojej dysertacji doktorskiej ks. Jan Kaczkowski, niezwykle ceniony kapłan, którego choroba i śmierć 28 marca br. poruszyła tysiące Polaków.

Ksiądz Jan na naszej uczelni doktoryzował się w 2007 r. Temat jego rozprawy, napisanej pod kierunkiem ks. prof. Mariana Machinka, brzmiał:  „Godność człowieka umierającego a pomoc osobom w stanie terminalnym – studium teologiczno-moralne”.

Ks. Kaczkowski niemal od początku  posługi kapłańskiej związany był z ludźmi chorymi – najpierw jako kapelan domu pomocy społecznej i szpitala w Pucku, a potem z Puckim Hospicjum pod wezwaniem św. Ojca Pio, które współtworzył i był dyrektorem aż do śmierci.  Ks. Kaczkowski był również szkolnym katechetą, wykładowcą akademickim, rekolekcjonistą, vlogerem, bohaterem wywiadów. W książce „Grunt pod nogami”  o swoich dokonaniach życiowych mówił w kontekście choroby:  „Ale może Pan Bóg chce mi pokazać, że to wszystko jest nieważne? Może chce mi pokazać, że to, czym mógłbym się szczycić, to, na co pracowałem przez długie lata, że to są śmieci? A coś, co uważałem za straszną porażkę – chorobę, powinienem uznać za sukces? Może to coś najważniejszego, co miało mi się w życiu przydarzyć? Bo otworzyło mnie na rzeczywistości, których będąc w innej sytuacji, nigdy bym nie dostrzegł? Wiecie, jak mi to trudno powiedzieć? Wciąż we mnie walczą różne siły…”

Dziś  w Sopocie o godz. 12.00 zostanie odprawiona Msza św. pogrzebowa za księdza Jana Kaczkowskiego. Pogrzeb na Cmentarzu Komunalnym w Sopocie odbędzie się o godzinie 14.00.

 

Foto: Puckie Hospicjum  pw. św. Ojca Pio

01 kwietnia 2016