– Skupieni na sobie, neurotyczni, otwarci na zmiany, wrażliwi, zwlekają z podejmowaniem ważnych życiowych decyzji, żyją „tu i teraz” – mówi o pokoleniu Z dr hab. Maria Sroczyńska, prof. ucz. z Instytutu Nauk Socjologicznych UKSW.
Co druga osoba pomiędzy 25 a 34 rokiem życia mieszka z rodzicami, z czego trzy na cztery pracują na pełen etat, wynika z raportu Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Odroczona dorosłość?
Odsunięta w czasie dorosłość jest charakterystyczna przede wszystkim dla pokolenia Z, tj. osób urodzonych na początku XXI wieku. Ta tendencja obejmuje także pragmatycznie zorientowanych młodych z dużych miast. Podczas studiów i po ich zakończeniu, nie mając własnego mieszkania, pozostają z rodzicami, zaś zarobione pieniądze wykorzystują na życie „tu i teraz”, czyli własne przyjemności powiązane z podróżami, zabawą czy podążaniem za modą. To daje im poczucie wolności, a zarazem przynależności do świata kreowanego przez celebrytów, których losy śledzą w internecie.
Nasze uczelnie pełne są zatem Piotrusiów Panów i Śpiących Królewien, którzy nie chcą dorosnąć. Dlaczego?
Jest to wygodne i zgodne z narcystyczno-egoistycznym podejściem do życia. Sami młodzi ludzie chętnie mówią o sobie, że zostali ukształtowani przez media społecznościowe. Okres izolacji podczas pandemii odcisnął na nich piętno. Socjologowie mówią, że są „dorośli inaczej”. Neurotyczni, niegotowi do założenia rodziny, wciąż eksperymentują, nie chcą i nie potrafią podjąć zobowiązujących wyborów. Z miejsca pracy, w którym nie najgorzej zarabiają, ale w którym nie ma odpowiednich relacji, bardzo szybko odchodzą, często bez uprzedzenia. Nie lubią przystosowywać się do świata, uważają, że to świat powinien przystosować się do ich oczekiwań. Szukają, jak mówią, własnej tożsamości, tego, co wydaje się im najlepsze. Nie czują nadmiernego obciążenia oczekiwaniami rodziców, gdyż bliższy jest im pokoleniowy model „solidarności tolerancyjnej”.
Co jest dla nich najważniejsze?
Samorealizacja, edukacja, dobra praca, możliwość przeżywania rzeczy przyjemnych, słowem hedonistyczne podejście do życia. A także przyjaźń i miłość przeżywane tu i teraz, niekoniecznie przez dłuższy czas, nie mówiąc o całym życiu. Dla osób z pokolenia Z liczą się relacje z ludźmi których cenią, z rówieśnikami, także z tymi nowo poznanymi w Internecie oraz w „realu”. Cieszą ich spotkania w gronie rodzinnym, m.in. z dziadkami i kuzynami, zwłaszcza wtedy, gdy towarzyszy im dobra, radosna atmosfera. Dla zdecydowanej większości ważny jest czas świąteczny – Boże Narodzenie, Wielkanoc oraz związane z nim rytuały, towarzysząca im atmosfera i przeżycia.
Młodzi nie buntują się, choć nie zawsze zgadzają się z wartościami cenionymi przez rodziców, czasami je kwestionują. Potrafią korzystać z tego, co znajdują w domu rodzinnym, ale mają swój świat, niejako równoległy do świata starszych pokoleń. Zawieszają na jakiś czas wchodzenie w tradycyjne, dorosłe role, co zmienia się koło trzydziestego roku życia.
„My już jesteśmy innym pokoleniem” – mówią, cokolwiek to znaczy. Bez doświadczenia pandemii Covid-19 i związanej z nią izolacji, zapewne lepiej odnaleźliby się w społeczeństwie. W konsekwencji podchodzą do świata z rezerwą, przeżywają problemy w kontekście spotkań face to face, zwłaszcza w sferze seksualnej. Mając wielu znajomych, doświadczają osamotnienia. Zjawisko to częściej przydarza się młodym dorosłym mężczyznom po 25 roku życia, czemu sprzyja zdystansowany stosunek do praktyk religijnych, a także wzrastanie w rodzinach osób rozwiedzionych. Wiara w Boga jest obecna, ale słabnie. Nie oznacza to, że młodzi nie poszukują sacrum, szeroko pojętej duchowości. Panuje tęsknota za wspólnotą, szanującą ludzką podmiotowość.
Kto jest dla nich autorytetem?
To indywidualiści… podążający za tłumem. Rodzice, te niepodważalne autorytety z dzieciństwa, są w fazie dojrzewania detronizowani, zaś ich miejsce zajmują – co naturalne – rówieśnicy, ich poglądy i zachowania.
Młodzi z pokolenia Z szukają przewodników wśród dorosłych, są chętni do rozmowy, ale wybierają przewodników, nie autorytety, staranniej niż urodzeni po 2010 r. nastolatkowie z pokolenia Alfa, którym influencerzy mogą łatwo wmówić prawie wszystko. „Myśmy też tacy byli” – podkreślają młodzi dorośli z pokolenia Z, przekonani, że są stosunkowo odporni na treści serwowane przez media społecznościowe.
Czy tożsamość narodowa jest ważna dla pokolenia Z?
W mniejszym stopniu niż w pierwszej dekadzie XXI wieku. Mniej osób traktuje patriotyzm jako ważną część egzystencji. Tradycje narodowe są żywe i kultywowane częściej w mniejszych miastach i w środowisku wiejskim. Młodzi z większych miast czują się w większej mierze obywatelami świata, a przede wszystkim Europejczykami.
W badaniach przeprowadzonych przed kilku laty wśród młodych, odczuwanie dumy narodowej wiązało się dla trzech na czterech ankietowanych przede wszystkim ze wspieraniem polskich sportowców, w mniejszym stopniu – z czytaniem na temat wydarzeń z historii Polski, wreszcie z uczestnictwem w obchodach rocznic. Z moich najnowszych badań wynika, że na przestrzeni kilkunastu lat znacząco zmalało postrzeganie patriotyzmu jako obrony polskości w sytuacji zagrożenia wartości narodowych oraz rozumianego jako kultywowanie tradycji i mówienie po polsku.
Podejście do tradycji, ważne dla pokolenia Z, bywa wypaczane. Rytuały religijne wiążą się z drogimi prezentami. Przykładem może być uroczystość I Komunii świętej, podczas której dzieci dostają smartfony, z których czerpią wiedzę o świecie i życiu, często bez należytej kontroli ze strony dorosłych.
Czy uzależnione od internetu dzieci manipulują swymi uzależnionymi od internetu rodzicami?
Rodzice, którzy sami na co dzień „bratają się” ze smartfonem i internetem, łatwiej ulegają presji dzieci. Ale, co ciekawe, dzisiejsi młodzi dorośli z perspektywy czasu, są przeciwni nieograniczonemu dostępowi do Internetu poniżej 14. roku życia. Oni sami żałują, że zbyt wcześnie dostawali smartfony, do czego nie byli przygotowani. Niektórzy przyznają, że w późniejszym okresie życia można korzystać z mediów, zwłaszcza społecznościowych, w sposób bardziej kontrolowany, rozsądny, celowy.
Jaka przyszłość rysuje się przed tym pokoleniem?
To pokolenie ludzi dążących do zdobycia dobrego wykształcenia, ciekawych świata, dobrze przygotowanych do odnalezienia się na rynku pracy, którzy mają szansę być zawodowo spełnieni. Zapewne, częściej niż w przypadku poprzednich pokoleń, będą wybierali tzw. alternatywne style życia, co może łączyć się z rzadszym niż w przeszłości zawieraniem małżeństw. Będzie coraz więcej ludzi określanych jako single, a także rodzić się będzie coraz mniej dzieci. 40 proc. kobiet w wieku 16-45 deklaruje w badaniach, że w ciągu kilka najbliższych lat nie bierze pod uwagę urodzenia dziecka. Naturalnie przyczyny takiego stanu rzeczy mają charakter złożony i łączą się z niekorzystnymi zmianami demograficznymi. Coraz większą popularność zyskuje tzw. kohabitacja czyli wspólne życie bez ślubu, modele takie jak: Living Apart Together, oznaczające pary żyjące osobno, Double Income No Kids – pary, które nie zamierzają mieć dzieci czy monoparentalizm – obecność jednego rodzica wychowującego dziecko.
To, jacy są dziś i jacy w przyszłości będą młodzi, zależy w znacznej mierze od rodzinnego stylu wychowania. Czy jest liberalny, w którym dzieciom pozwala się na wiele, autokratyczny, w którym dzieci mają spełniać oczekiwania ambitnych, nieobecnych uczuciowo rodziców, związany z jakąś formą „uwikłania”, czy taki, w którym są zachowane właściwe proporcje, a kwestie związane z wykształceniem czy pozycją społeczną idą w parze z przykładaniem wagi do życia rodzinnego i działania na rzecz innych.
Największy niepokój budzą dzisiejsi nastolatkowie, wspomniane pokolenie Alfa, o których dobrostan nadmiernie dbali rodzice. Rośnie pokolenie kosmopolityczne, dobrze wykształcone, ruchliwe, ale z drugiej strony niejednokrotnie pozbawione empatii, nawet okrutne, zacierające granice między dobrem i złem, nastawione przede wszystkim na samorealizację i pomnażanie majątku, a jednocześnie niezainteresowane losem innych ludzi.
To niezbyt optymistyczna diagnoza. Czy jest jednak jakaś nadzieja dla pokolenia Z?
Młodzi ludzie są inni niż poprzedzające ich pokolenia. Ciągłość została zerwana. W społeczeństwach ponowoczesnych mamy do czynienia z sytuacją, w której to dzieci uczą rodziców i dziadków. Pokolenie Zet można określić jako otwarte, tolerancyjne, poszukujące, stawiające na stosunki międzyludzkie. To ludzie wrażliwi, mało odporni na trudności i zranienia, przez niektórych badaczy nazywani pokoleniem „płatków śniegu”. Część z nich skupia się na samorealizacji, część – pozbawiona rzeczywistego wsparcia popada w stany depresyjne, uzależnienia, podejmuje próby samobójcze, niekiedy kończące się całkowitym „wycofaniem” ze społeczeństwa. Słabą konstrukcję psychiczną młodych tłumaczy się nadopiekuńczością rodziców. Starali się dzieciom rekompensować braki, których sami doświadczyli, zaś czasem nadmiernie skupiali się na wymarzonej karierze dziecka, ale zabrakło rozmowy i okazywania miłości. W świecie rozpadających się wartości, w czasach kryzysu męskości i kobiecości, „zetki” mogą mieć kłopot za znalezieniem równowagi między pracą a życiem prywatnym. Skupieni na sobie, mogą mieć kłopot z utrzymaniem stabilnych, długotrwałych związków.
To pierwsze od dziesięcioleci pokolenie, które przeżywa wojnę za naszą granicą, a pośrednio także w innych częściach świata np. na Bliskim Wschodzie. Towarzyszy temu zachwiane poczucie bezpieczeństwa, życie w poczuciu zagrożenia. Na razie Zetki znajdują się w „poczekalni”, testują rzeczywistość. Wychodzą z założenia, że zawsze zdążą jeszcze podjąć ostateczne decyzje i zmienić swoje życie na lepsze. Jak Scarlett O”Hara ze słynnej powieści „Przeminęło z wiatrem”, pomyślą o tym jutro… Warto wierzyć, że w pewnym momencie obudzą się ze „snu”, gdyż, jak śpiewał na początku XXI wieku zespół Kombi: „Każde pokolenie ma własny czas. Każde pokolenie chce zmienić świat. Każde pokolenie odejdzie w cień. A nasze nie.”
Rozmawiała Joanna Herman
Dr hab. Maria Sroczyńska, prof. ucz. jest kierownikiem Katedry Socjologii Rodziny, Edukacji i Wychowania na Wydziale Społeczno-Ekonomicznym UKSW. W latach 2016–2019 była przewodniczącą Sekcji Socjologii Religii PTS. Problematyka badawcza, którą podejmuje, dotyczy ciągłości i przeobrażeń religijności polskiego społeczeństwa, stosunku młodzieży do różnych typów rytuałów, zmian w sferze życia rodzinnego i intymności oraz współczesnych wyzwań odnoszących się do procesów socjalizacyjno-wychowawczych. Jest autorką ponad 90 publikacji naukowych.