O twórczości Lema w stulecie jego urodzin oraz w roku mu poświęconym mówi dr Łukasz Kucharczyk, adiunkt Katedry Polskiej Literatury Współczesnej i Krytyki Literackiej WNH UKSW.
W jednym z wywiadów Stanisław Lem powiedział: „w kraju nie jestem poszukiwany i oczekiwany jako ten, który by coś powiedział nowego w dziedzinie fantastyki”. Porównał swoją twórczą drogę do noszenia kaloszy – „kiedyś wszyscy w jesieni nosili kalosze, a potem przestali”. To była dość gorzka diagnoza na temat swojej pozycji jako pisarza. Jak Pan ocenia obecność twórczości Stanisława Lema w powszechnej świadomości czytelniczej i współczesnej refleksji literaturoznawczej?
Lem z pewnością czuł się niedoceniany, powiedział kiedyś, że w Stanach Zjednoczonych funkcjonuje jako czołowy pisarz fantastyki naukowej, w Niemczech jako filozof, a w Polsce ludzie pamiętają go jako twórcę bajek dla dzieci. Była to jednak pewna przesada. Lem w powszechnej świadomości zapisał się jako prekursor rodzimego science fiction, jak pisał o nim Maciej Parowski: „myśmy z niego wszyscy”. Bez Lema nie byłoby wielu czołowych twórców fantastyki socjologicznej jak m. in. Janusza Zajdela, Marka Oramusa czy Adama Snerga-Wiśniewskiego. Nie byłoby też Jacka Dukaja, który obecnie jest jednym z naszych literackich „dóbr narodowych”. Nie byłoby też wielu innych pisarzy – np. „Klubu Tfurców” który programowo stał w opozycji do autora Solaris, ale na tę kontrę pozwoliła właśnie uprzednia recepcja jego dzieł. Wydaje mi się, że nasz autor większy problem miał z niezaliczaniem go do grona najwybitniejszych twórców literatury wysokiej, nieco chyba uwierała go ta gatunkowa etykietka. Dziś już Lem plasuje się w hierarchii literackiej – dowodem na to są chociażby monografie naukowe, których problematyka nie oscyluje już wokół problemów wewnętrznogatunkowych, badacze używają do interpretacji tekstów tego pisarza różnych kluczy metodologicznych. Warto przypomnieć Zagładę i gwiazdy Agnieszki Gajewskiej, która wykazała, że na polu fikcyjnej literatury można poszukiwać u Lema szyfrów do jego biografii i obrazów zagłady Żydów, co znacznie zmienia stosunek do jego dzieła. Kiedyś badanie twórczości Lema w kontekście jego życia uznane byłoby za absurd, był to pisarz bardzo skryty, ale dzięki wzmiankowanej wyżej książce wybór aparatury naukowej do analizy jego dzieł jest coraz bardziej różnorodny
No dobrze, a co z tą świadomością czytelniczą? Czy ludzie wciąż czytają Lema?
Wydaje się, że „Lemowski fandom” ma się całkiem dobrze. Wystarczy spojrzeć na to, że wciąż wznawiany jest dodruk jego utworów, Wydawnictwo Literackie publikuje je w nowej szacie graficznej, wydają także „na nowo ułożone” zbiory opowiadań i esejów. Gdyby publiczność literacka nie wykazywałaby zapotrzebowania to zapewne by tego nie robili, więc, pomimo upływu lat, Lema to autor, który wciąż „rynkowo” się broni.
Czy to, że rok 2021 został ogłoszony rokiem Lema jakoś na tę popularność wpłynął?
Pozwolił wielu czytelnikom przypomnieć o Lemie. Pokłosiem tego roku jest wiele interesujących wydarzeń i publikacji. Warto powiedzieć o organizowanym przez Polską Fundację Fantastyki Naukowej „Kongresie Futurologicznym”, panelach dyskusyjnych pt. „Bomba megabitowa”, które odbędą się w Krakowie i konferencji organizowanej na Uniwersytecie Pedagogicznym, która dotyczyć ma całościowego spojrzenia na twórczość autora Bajek robotów. Narodowe Centrum Kultury wydaje właśnie jubileuszowy zbiór poświęcony jego twórczości, a wydawnictwo Aletheia monografię pt. Filozoficzny Lem. Powstało kilka nowych dokumentów filmowych, różne organizacje ogłosiły też konkursy literackie związane w jakiś sposób z dziełem Lema.
Obserwujemy coraz większą liczbę produkcji fantastyczno-naukowej na świecie, które zdobywają coraz większe rzesze fanów. Wystarczy wymienić takie przykłady jak serial Westworld, film Blade Runner 2049, grę Cyberpunk 2077, nowe książki Jacka Dukaja itd. Czy książki Stanisława Lema bronią się w dzisiejszych czasach?
Lem był wyjątkowo płodnym pisarzem, więc niemożliwym jest by cała jego twórczość przetrwała w jakimś jednolitym schemacie recepcyjnym. Jego młodzieńcze utwory, jak Astronauci, Obłok Magellana czy trylogia Czas nieutracony to dziś bardziej materiał dla historyków literatury. Takie utwory jak Golem XIV, Doskonała Próżnia i Wielkość urojona od początku zdawały się być kierowane bardziej dla badaczy niż szerokiego grona czytelników. Z całą pewnością wciąż świetnie czyta się Solaris, Powrót z gwiazd i Niezwyciężonego. Swoją drogą bardzo czekam na grę konsolową na podstawie tego ostatniego. Może dostaniemy coś na miarę Wiedźmin. Dziki gon? Lem jest także prekursorem groteski science ficton, jego Bajki robotów, Dzienniki gwiazdowe, Cyberiadę i Kongres Futurologiczny to drogowskazy tego podgatunku i wciąż bardzo przyjemne w lekturze teksty. Sam Lem przewidywał, że najbardziej zostanie zapamiętany właśnie za Cyberiadę, natomiast szczególnie zadowolony był z Summy technologiae, ale przyznawał, że ludzie o niej nie pamiętają z bardzo prostego powodu – wszystko co, jeśli chodzi o rozwój cywilizacyjny, prognozował się ziściło. Musimy też pamiętać, że fantastyka naukowa bardzo zmieniła swe oblicze w latach osiemdziesiątych za sprawą filmu Blade Runner w reżyserii Ridleya Scotta i publikacji pierwszego tomu Neuromancera Williama Gibsona – wtedy właśnie narodził się nurt fantastyki naukowej, który znamy jako cyberpunk. Nie jestem pewien czy Lemowi takie połączenie science ficton i prozy pokolenia amerykańskich Beatników się podobało. Ale faktem jest, że moment wkroczenia na scenę prozy cyberpunkowej to również moment swego rodzaju redefinicji fantastyki naukowej, choć oczywiście nie oznacza to, że nagle wszyscy zaczęli pisać w tym tylko nurcie. Wydaje mi się, że obecnie czytelnik nie szuka w fantastyce naukowej futurologicznych prognoz, które mają szansę się ziścić, lecz bardziej tego, czego szuka też w literaturze fantasy – metafory współczesności, własnych problemów i pytań, które zadaje światu.
Dyskusja na temat roli techniki, technologii, cywilizacji, naukowych możliwości ulepszenia naszego bytu mimo tego, że toczy się od ponad stu lat z każdym rokiem nabiera coraz większej intensywności. Czy możliwa jest jednolita charakterystyka poglądów cywilizacyjno-technicznych Lema?
Lem w zasadzie przewidział cały obecny rozwój technologiczny, przewidział powstanie Internetu, rzeczywistości wirtualnej (w Summie technologiae nazwał ją „fantomatyką”), czytników i wielu innych rzeczy bez których nie wyobrażamy sobie funkcjonowania w obecnym świecie. Bardzo wnikliwie badał też procesy ewolucyjne – według niego następnym etapem, gdy człowiek doprowadzi rozbudowę sztucznej inteligencji do odpowiedniego poziomu, będzie już „autoewolucja”, gdzie maszyny same będę się udoskonalać. Miejmy nadzieję, że akurat tu nasz prorok się mylił. Inną ważną refleksją Lema jest smutna konstatacja – często porównywał gatunek ludzki do „małpy z brzytwą w ręku”, chodzi tu o to, że człowiek zawsze znajdzie sposób na wykorzystanie nowej technologii w sposób niski, amoralny. Niestety wszyscy często mamy okazję obserwować trafność tego stwierdzenia.
W 2021 roku w Wydawnictwie UKSW ukazała się Pana książka pt. Granice ciała. Somapoetyka w twórczości Stanisława Lema. Z perspektywy interpretacyjnej somapoetyki wskazał Pan na rolę ludzkiej podmiotowości. W jaki sposób temat poetyki ciała koresponduje z problemem tożsamości człowieka w utworach Lema?
Wszystkie wyżej wymienione przez nas produkcje fantastyczno-naukowe przedstawiają problemy, o których Lem pisał już dużo wcześniej. Kluczowym jest tu problem tożsamości – czy cyborg to wciąż jeszcze człowiek, czy już raczej świadoma maszyna? Czy android to tylko robot, czy już istota równa człowiekowi? Pytanie o granice pomiędzy naturalnym i sztucznym to kluczowe Lemowskie pytanie i nigdy nie dostajemy na nie jednoznacznej odpowiedzi. Konstrukcje fantastycznych istot obdarzonych różnego rodzaju cielesnością i różnego rodzaju świadomością służą Lemowi do takich ujęć zjawisk umysłu, świadomości i psychiki, które wychodzą poza kategorie antropocentryczne. Jest to lemowski sposób poszerzenia granic świadomości ludzkiej, Lem z rozmysłem wprowadza istoty, które przekraczają granice ludzkiego pojmowania, ponieważ – z punktu widzenia człowieka, nie są ani świadome, ani nieświadome (Ocean-Solaris), ani żywe, ani martwe (nekrosfera na Regis). Figury te stwarzają możliwość postawienia pytań o możliwości i granice dialogu z tym, co radykalnie obce. Nawet jeśli nigdy nie poznamy Innego to na pewno więcej dowiemy się sami o sobie.
rozmawiała Aleksandra Rodzoś
Aleksandra Rodzoś – absolwentka filologii polskiej na Wydziale Nauk Humanistycznych UKSW. Swoje zainteresowanie naukowe koncentruje wokół kulturotwórczej funkcji literatury. Pracę magisterską napisała na temat rozwoju literatury dla dzieci i młodzieży po reformie jędrzejewiczowskiej.
dr Łukasz Kucharczyk – adiunkt Katedry Polskiej Literatury Współczesnej i Krytyki Literackiej Wydziału Nauk Humanistycznych Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Doktor nauk humanistycznych w dziedzinie literaturoznawstwa. Autor pracy doktorskiej pt. Granice ciała. Somapoetyka w twórczości Stanisława Lema i kilkunastu artykułów naukowych. Publikuje teksty krytycznoliterackie w czasopiśmie „Topos” i „Nowych Książkach”. Pracuje również w charakterze nauczyciela języka polskiego jako obcego.
Stanisław Lem (12 września 1921 – 27 marca 2006) pisarz gatunku science fiction, filozof, futurolog oraz krytyk. Autor wielu powieści i opowiadań fantastyczno-naukowych, zbiorów esejów, felietonów oraz publicystyki literackiej. W swej twórczości poruszał zagadnienia związane z rozwojem nauki i techniki, naturą ludzką, możliwością porozumienia się istot inteligentnych czy miejscem człowieka we Wszechświecie. Jest najczęściej tłumaczonym polskim pisarzem. Jego książki przetłumaczono na ponad 40 języków, osiągnęły łączny nakład ponad 30 milionów egzemplarzy.
zdj. Wikipedia
zdj. tytułowe PAP/Irena Jarosińska