Przejdź do treści

To nie kryzys przyrody, ale cywilizacji

ziemia1O współczesnym kryzysie środowiskowym i o unikalnych w skali kraju studiach na kierunku ochrona środowiska mówi ks. dr hab. Ryszard Sadowski, prof. ucz. z Centrum Ekologii i Ekofilozofii UKSW.

– Od ponad pół wieku, 22 kwietnia, obchodzimy Międzynarodowy Dzień Ziemi. Ale nasza planeta Ziemia wcale nie ma się lepiej, przeciwnie – kryzys środowiskowy się pogłębia.

– Mamy prawo do frustracji związanej z efektami działań prośrodowiskowych. Pomimo wielkich słów i licznych zapewnień światowych liderów stan naszej planety nie tylko się nie polepsza, ale wręcz przeciwnie, drastycznie się pogarsza. Międzynarodowy Dzień Ziemi jest okazją do wyraźniejszego wyartykułowania apelu do osób decydujących o polityce środowiskowej na poziomie globalnym, regionalnym, krajowym i lokalnym. Jest także okazją do budzenia w każdym z nas świadomości odpowiedzialności za otaczający nas świat gdyż naszymi codziennymi wyborami możemy znacząco przyczynić się do poprawy kondycji naszej planety. Musimy mieć jednak świadomość, że Międzynarodowy Dzień Ziemi to jedynie pretekst do przypominania, iż o otaczającą nas przyrodę musimy troszczyć się nieustannie. Podobnie jak Dzień Matki nie jest jedynym dniem, w którym wyrażamy miłość naszym mamom, ale przypomina o tym, że powinniśmy robić to codziennie.

– Poważnym problemem wiążącym się ściśle z eksploatacją środowiska jest marnowanie żywności. W Polsce rocznie wyrzucamy pięć milinów ton żywności, zajmując piąte miejsce wśród krajów Unii Europejskiej w tym niechlubnym rankingu.

– Marnowanie jedzenia to działanie wielce nieekologiczne i niedopuszczalne pod względem moralnym, szczególnie w perspektywie milionów ludzi głodujących na świecie. Nie wynika to jedynie z działania pojedynczych konsumentów. Przez długi czas sklepy w Polsce były zobowiązane do wyrzucania przeterminowanej żywności, na szczęście sytuacja ta zmieniła się w ostatnich latach. Nie zmienia to faktu, że marnujemy zbyt dużo żywności. Jest to sprzeczne z polską tradycją i naszymi narodowymi doświadczeniami. Pochodzę z rodziny obarczonej doświadczeniem wywózki na Syberię i miałem okazję widzieć szacunek, z jakim traktowała chleb moja Babcia i Mama. Niezwykle mocno w tym względzie zawsze przemawiała do mnie fraza z wiersza Norwida „Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba, Podnoszą z ziemi przez uszanowanie, Dla darów Nieba…., Tęskno mi, Panie…”. Wydaje się, że obecnie w znacznej mierze zapomnieliśmy o szacunku dla jedzenia, bo generalnie nie odczuwamy jego braku. Wiele jest w tym względzie do zrobienia. Jest to wielkie wyzwanie dla rodziców, nauczycieli, edukatorów środowiskowych i mediów.

Do zachowań konsumenckich, które negatywnie rzutują na środowisko należy także kupowanie żywności nie lokalnej, ale wyprodukowanej wiele tysięcy kilometrów od miejsca zamieszkania konsumenta. Pomijając nawet kwestie moralne, związane z brakiem poszanowania praw pracowniczych w niektórych państwach rozwijających się, co wpływa na konkurencyjne ceny względem dóbr produkowanych w Polsce, to pamiętać musimy o transporcie, czyli spalaniu wielkiej ilości paliwa potrzebnego, aby produkty te dostarczyć na nasz rynek. Kupowanie lokalnych produktów jest więc nie tylko wspieraniem rodzimego biznesu i przejawem tzw. nowoczesnego patriotyzmu, ale także działaniem pro-środowiskowym.

– Papież Franciszek w encyklice poświęconej sprawom środowiskowym Laudato si’ postuluje, aby „gotować tylko tyle, ile można zjeść”.

– Oczywiście, każdy z nas powinien robić zakupy w sposób przemyślany. Kupować tylko to, co rzeczywiście jest potrzebne. To trudne, gdyż całe rzesze psychologów społecznych pracują intensywnie nad tym, aby wzbudzać u konsumentów coraz to nowe potrzeby i promować je we wszechobecnych reklamach. Tendencję tę obserwujemy także w sposobie prezentowania produktów w supermarketach. Wszystko to ma służyć temu, byśmy kupowali i konsumowali jak najwięcej. Prostym i skutecznym rozwiązaniem tego problemu jest robienie listy produktów przed wyjściem na zakupy i konsekwentne trzymanie się tej listy. W przypadku, gdy przychodzi chęć kupienia artykułu, który dostrzegliśmy w sklepie, a którego nie ma na liście, warto odłożyć ten zakup do ponownej wizyty w sklepie. W wielu przypadkach okazuje się, że nabranie dystansu do nieoczekiwanie pożądanego artykułu sprawia, iż rezygnujemy z jego nabycia.

Pojawiają się także interesujące inicjatywy zapobiegające marnowaniu jedzenia. Jedną z nich jest freeganizm, czyli zbieranie i wykorzystywanie przeterminowanej żywności wystawionej przez sklepy, która wciąż jest przydatna do spożycia. Freeganie nie robią tego z powodu braku środków, a z powodu przekonań ekologicznych. Inną inicjatywą w tym względzie są tzw. jadłodzielnie, czyli punkty, w których każdy może podzielić się lub poczęstować jedzeniem. W wielu polskich uczelniach wstawiono duże lodówki w ogólnodostępnych miejscach, w których można zostawić wartościową żywność, o której wiemy, że nie będziemy jej w stanie zjeść. Inni zaś mogą za darmo tę żywność pozyskać i spożyć. Być może i na naszym Uniwersytecie byłoby to możliwe?!

Warto w tym kontekście zwrócić też uwagę na wpływ produkcji zwierzęcej na środowisko oraz związane z tym spożywanie mięsa. Kwestia ta jest podnoszona przez aktywistów ekologicznych i niestety ma często charakter ideologiczny. Będąc konsumentem potraw mięsnych, jestem zwolennikiem ograniczania spożycia mięsa. Jestem jednak jednocześnie przeciwnikiem zakazu jego spożywania. Rozsądne i stopniowe ograniczenie spożywania mięsa z pewnością przyczyni się do budowy bardziej zrównoważonego świata, poprawi kondycję naszej planety oraz przyczyni się do zmniejszenia głodu w wielu regionach świata. Jednak nawoływanie do wprowadzania prawnych zakazów i narzucania społeczeństwu zwyczajów sprzecznych z tysiącletnimi tradycjami uważam osobiście za szkodliwe i przeciwskuteczne. Dobrą ilustracją klęski rozwiązań tego typu jest prohibicja na produkcję, import i sprzedaż alkoholu w USA (1920-1933). Jestem przekonany, że jedynie edukowanie społeczeństwa, pokazywanie pozytywnych skutków ograniczenia spożywania mięsa i odwoływanie się do dobrej woli ludzi stanowi nadzieję na wprowadzenie pozytywnych zmian w tym względzie.

– Kolejna sprawa – bardzo powszechna a jednocześnie całkowicie nieekologiczna – to kwestia odpadów. Na świecie zużywa się co minutę dwa miliony toreb foliowych.

– Katedra Ekofilozofii UKSW temu właśnie zagadnieniu poświęciła w zeszłym roku ogólnopolską konferencję naukową „Paradoksy ekologiczne. Odpady miarą sukcesu i porażki cywilizowanej ludzkości?” Odpady to dobry przykład paradoksów w wymiarze ekologicznym – sukcesu i jednocześnie porażki ludzkości. Cywilizowany człowiek tak bowiem ujarzmił naturę, że jest w stanie wszystko z niej wyprodukować. A z drugiej strony, produkuje tyle zbędnych rzeczy, odpadów – że niedługo zabraknie surowców na wyprodukowanie tego, czego naprawdę ludzkość potrzebuje oraz miejsca, gdzie można je składować.

W Katedrze Ekofilozofii UKSW prowadzimy wiele prac badawczych z zakresu humanistycznych aspektów szeroko rozumianej kwestii ekologicznej. Prace te są komplementarne wobec badań ekologicznych prowadzonych w Instytucie Nauk Biologicznych UKSW. Nasze poszukiwania naukowe uwzględniają aspekty antropologiczne, filozoficzne, etyczne, edukacyjne i prawne. Mają one na celu ukazanie wzajemnych powiązań humanistyki z przyrodoznawstwem w pracach nad opisem, analizą i prognozowaniem zagrożeń środowiskowych.

– Takie szerokie spojrzenie na środowisko, jakie oferowane jest studentom UKSW na kierunku Ochrona środowiska to w skali kraju ewenement.

– Tak. Oferta studiów proponowana przez UKSW na kierunku ochrona środowiska jest zarówno niezwykle interesująca, jak i unikatowa wśród polskich uczelni. Centrum Ekologii i Ekofilozofii UKSW proponuje studentom bardzo szerokie i wieloaspektowe spojrzenie na współczesny kryzys środowiskowy, a w konsekwencji proponuje wieloaspektowe jego rozpoznanie i interdyscyplinarne rozwiązania. Wydaje się, że żadna polska uczelnia w ramach programu studiów z ochrony środowiska nie przypisuje tak ważnego miejsca humanistyce i nie ujmuje w tak integralny sposób kryzysu środowiskowego. W zespole, który kształci studentów pracują zarówno technicy, jak i prawnicy, chemicy i biolodzy. Oprócz tego wśród wykładowców mamy humanistów, filozofów i antropologów środowiskowych. Tak szerokie i integralne ujmowanie problemów kryzysu środowiskowego to ewenement na skalę kraju.

– Kryzys środowiskowy to bardzo złożone zjawisko?

– W Katedrze Ekofilozofii wychodzimy z założenia, że współczesny kryzys środowiskowy, wbrew niemal powszechnie podzielanej opinii, nie jest kryzysem przyrody, lecz kryzysem cywilizacji, w obrębie której przyroda jest nadużywana i nierzadko niszczona przez człowieka. Dlatego poszukiwanie odpowiedzi na wyzwania środowiskowe musi rozpoczynać się od analizy zjawisk cywilizacyjnych, uwzględniając przy tym wyniki analiz zjawisk przyrodniczych. Wydaje się więc, że działania, które pomogą skutecznie przeciwdziałać kryzysowi środowiskowemu powinny uwzględniać człowieka, edukować go, uświadamiać, a w działaniach naprawczych uwzględniać jego naturę.

– W encyklice Laudato si’ papież Franciszek daje propozycje jak przezwyciężyć kryzys. Wskazuje cztery zjawiska, które mają wpływ na kondycję naszej planety. Chodzi o ubóstwo i kulturę odrzucenia oraz o nowy model postępu i nowy styl życia.

– Jeśli chodzi o pierwsze zjawisko to Ojciec Święty wyraźnie mówi, że nie rozwiążemy problemu środowiskowego jeśli nie rozwiążemy problemu biedy. To są zjawiska zintegrowane. Przykładem tego może być sytuacja mieszkańców PGR-ów w Polsce w latach 80. i 90. ubiegłego wieku. Ci ludzie z dnia na dzień stali się bezrobotni, a jednym z efektów o znaczeniu środowiskowym był masowy wzrost kłusownictwa. Papież Franciszek w encyklice Laudato si’ wskazuje, że problem ubóstwa i problemy środowiskowe muszą być rozwiązywane łącznie, w przeciwnym bowiem razie nie rozwiąże się żadnego z nich.

Papież wskazuje ponadto na niesprawiedliwość w sprawstwie kryzysu środowiskowego i w ponoszeniu jego konsekwencji. O ile za kryzys w przeważającej mierze odpowiadają państwa najbogatsze, o tyle konsekwencje kryzysu ponoszą głównie państwa najbiedniejsze. Zjawisko to określa się mianem niesprawiedliwości klimatycznej i środowiskowej.

Kultura odrzucenia zaś to kultura jednorazówek. Ze względu na łatwość pozyskiwania przedmiotów jednorazowych często wybieramy najprostsze rozwiązania: używamy jednorazowych foliówek, kubeczków, sztućców, butelek, serwetek… Nie bierzemy pod uwagę środowiskowych konsekwencji takich wyborów. Bardzo często współczesne dzieci nawet nie widziały płóciennych chusteczek do nosa, baniek na mleko, czy cerowanej odzieży. Te zmiany cywilizacyjne ilustrują zmiany w sposobie myślenia współczesnego człowieka: nastawienie na doraźne ułatwienie życia bez uwzględniania dalekosiężnych konsekwencji dzisiejszych działań. Kultura jednorazówek niestety nie ogranicza się jedynie do przedmiotów, coraz częściej dotyczy także osób i więzi międzyludzkich. Szczególnie wyraźnie widać to w mobilnym społeczeństwie amerykańskim. Przeciętny Amerykanin kilka razy w życiu zmienia miejsce swego zamieszkania, najczęściej robi to ze względu na pracę, ale nie tylko. Powszechne stały się przeprowadzki emerytów do stanów o cieplejszym klimacie i niższych kosztach utrzymania. W konsekwencji prowadzi to do tego, że nie traktuje się poważnie relacji sąsiedzkich, przyjacielskich, a nawet małżeńskich – to zaś z jednej strony wprowadza atmosferę tymczasowości i doraźności, z drugiej zaś pozbawia przekonania o swojej ważności i nie zastępowalności.

Papież w encyklice Laudato si’ naucza więc, aby traktować świat jako niepowtarzalny, unikalny, wartościowy, zachęca jednocześnie, żeby w ten sam sposób traktować ludzi – zwracać uwagę na wartość i niepowtarzalność każdego ludzkiego życia.

Dlatego mamy uczyć się nowego modelu postępu i nowego stylu życia?

Nowy model postępu najkrócej można streścić słowami Jana Pawła II, który mówił o prymacie „być” nad „mieć”. Postęp nie może być realizowany jedynie w perspektywie horyzontalnej (mieć), należy dowartościować postęp w perspektywie wertykalnej (być). O wartości człowieka nie powinno decydować to, co posiada, ale to, kim jest. Problemy środowiskowe naszej planety powinny skłaniać nas do zmniejszania konsumpcji dóbr materialnych, zwiększania zaś dóbr kulturowych i duchowych. Człowiek jest istotą biologiczną, musi więc konsumować dobra materialne. Współcześnie proporcje te zostały jednak bardzo zaburzone – dobra materialne są konsumowane nieproporcjonalnie bardziej niż duchowe i kulturowe. Głos Papieża jest w tym względzie głosem rozsądku wzywającym do równowagi w konsumowaniu różnych rodzajów dóbr.

Nowy styl życia jest konsekwencją nowego modelu postępu. Aby go zrealizować musimy być otwarci na wszystkich i wszystko, co nas otacza. Papież wskazuje, że powinniśmy chronić nie tylko ginące gatunki, ale także ginące kultury. Zjawisko to jest szczególnie wyraźnie obserwowane w Ameryce Południowej i Afryce. W wyniku mniej lub bardziej zgodnych z prawem działań rdzenna ludność jest często usuwana z terenów zamieszkiwanych przez nią przez setki, a nawet tysiące lat. Wymusza się na niej przesiedlenie do wielkich miast, gdzie zasila ona dzielnice nędzy i się rozprasza. W konsekwencji zanikają języki, którymi posługiwały się te społeczności oraz kultura, w większości oparta na przekazie ustnym. W tym samym czasie zajęte tereny są karczowane i przeznaczane na przemysłowe uprawy, powodując niewyobrażalne straty przyrodnicze. Papież zwraca zatem uwagę zarówno na potrzebę ochrony człowieka z wykształconą przez niego kulturą, jak i na ochronę środowiska, które jest przestrzenią jego życia. Widzimy w tym integralność myśli papieskiej w stawaniu w obronie kulturowego i przyrodniczego dziedzictwa naszej planety.

Co w takim razie każdy z nas może zrobić aby chronić środowisko naturalne?

Przede wszystkim szukać bezpośredniego kontaktu z przyrodą, doświadczać jej piękna i wzbudzać w sobie podziw dla przyrody. Wzmocni to nasze motywacje do troski o przyrodę i sprawi, że łatwiej nam będzie przezwyciężać pokusy ułatwiania sobie życia tu i teraz, kosztem negatywnych konsekwencji środowiskowych dla przyszłych pokoleń. Ponadto osoby wierzące powinny uświadomić sobie środowiskowe konsekwencje wiary: cześć dla Stwórcy i szacunek dla stworzenia. Powinno to prowadzić do tego, co Papież określił jako „nawrócenie ekologiczne”. Istnieje wiele konkretnych działań, które są możliwe do zastosowania przez większość społeczeństwa: otaczać szacunkiem życie każdego człowieka i przyrody pozaludzkiej, kupować produkty lokalne oraz te, które są nam rzeczywiście potrzebne, korzystać jak najczęściej z transportu publicznego, sortować odpady, gromadzić deszczówkę, troszczyć się o zieleń wokół miejsc naszego zamieszkania, dawać przedmiotom „drugie życie” poprzez ich odsprzedawanie lub darowywać niepotrzebne już przedmioty osobom, które ich potrzebują oraz dzielić się żywnością, której nie jesteśmy w stanie zjeść. Wszystkie te działania mogą się stać codziennym elementem życia każdego z nas. Należy także wystrzegać się populizmu, którego w kontekście kryzysu środowiskowego jest niestety coraz więcej. Wydaje się, że także w perspektywie środowiskowej powinno mieć zastosowanie biblijne powiedzeniu o źdźble i belce. Trudno uznać za przejaw autentycznej troski o przyrodę wskazywanie czyichś zaniedbań środowiskowych, jeśli nie jest się gotowym do określonych wyrzeczeń i nie zrobiło się na rzecz środowiska tego, co jest na wyciągnięcie ręki.

Rozmawiała Katarzyna Dominiak

 

ks. sadowski poziomks. sadowski poziom

Ks. dr hab. Ryszard F. Sadowski, prof. ucz., kierownik Zakładu Ekofilozofii, sekretarz Katedry Antropologii Środowiskowej. W badaniach podejmuje filozoficzną refleksję nad kryzysem środowiskowym i  zrównoważonym rozwojem, szczególnie zaś nad powiązaniami pomiędzy religią i środowiskiem oraz religijnymi podstawami relacji człowieka do przyrody.

19 kwietnia 2021